Lech Poznań nie musi zamykać stadionu, ale... "Dostaliśmy najwyższą karę w historii"
Lech nie musi zamykać Inea Stadionu na najbliższe mecze T-Mobile Ekstraklasy, jednak w Poznaniu wcale nie odetchnęli z ulgą. Dlaczego?
- Umorzenie postępowania przez wojewodę nie oznacza, że nie odczujemy złamania przez ultrasów przepisów obowiązującego prawa podczas meczu z GKS Bełchatów - powiedział portalowi SportoweFakty.pl rzecznik prasowy Kolejorza, Łukasz Borowicz.
W czym problem? - Pamiętajmy, że klub nadal obowiązuje najwyższa w historii kara nałożona przez Komisję Ligi, czyli zamknięcie "kotła" na dwa spotkania ligowe oraz 30 tysięcy zł grzywny - wyjaśnił.Przypomnijmy, że w wyniku decyzji Komisji Ligi Ekstraklasy SA najzagorzalsi fani Kolejorza nie obejrzą z perspektywy trybun pojedynków z Górnikiem Łęczna oraz Podbeskidziem Bielsko-Biała. Będą mogli natomiast wejść na starcie 1/8 finału Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok, które zostanie rozegrane w czwartek 30 października.
Wojewoda nie zamknął Inea Stadionu, ale kilka tysięcy kibiców nie wejdzie na trybuny