Marcin Garuch: Brakuje nam jaj

Miedź Legnica znalazła się na miejscu barażowym po porażce z Flotą Świnoujście. Taktyka stosowana przez drużynę Wojciecha Stawowego nie przynosi pozytywnych efektów.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Piłkarze z Legnicy zagrali bardzo czytelnie, a Flota Świnoujście znalazła doskonały sposób na zneutralizowanie ich atutów. Ustawiła się średnim pressingiem i spokojnie przesuwała się formacjami, a w kluczowych momentach wyprowadzała zabójcze kontrataki. Wynik 3:0 to surowa kara dla Miedzi.
- Staramy się prowadzić grę w każdym meczu i niby na boisku nie widać różnicy między nami a rywalami. W tym problem, że widać ją aż nadto w końcowym wyniku. Tracimy głupie bramki. W ostatnich trzech meczach zanotowaliśmy trzy porażki: dwie ligowe i pucharową. Nie strzeliliśmy gola, a straciliśmy osiem. To jest dramat - kręcił głową Marcin Garuch. Filigranowy pomocnik był jedynym, który nie brał się nieszablonowych zagrań w niedzielnym spotkaniu. Pozostali piłkarze z pola wymieniali leniwie dziesiątki podań w tym samym tempie, co nie zdało egzaminu. Pojawiają się opinie, że "krakowska tiki-taka" nie jest najlepszym rozwiązaniem dla Miedzianki. - Nasz styl gry jest na razie nieefektywny, przez co ma wielu przeciwników. Gdybyśmy jednak strzelali gole, to wszyscy biliby nagle brawo i mówili, że jest fajny. Musimy się zdystansować i po prostu robić swoje i realizować to, co nakreśla nam trener Stawowy. Nie wychodzi nam to na razie, co pokazują wyniki, ale wierzę, że przyjdą efekty dobrej gry - ma nadzieję Garuch.
Marcin Garuch został kapitanem Miedzi Legnica Marcin Garuch został kapitanem Miedzi Legnica
Miedź Legnica straciła osiem bramek w nieco ponad tydzień. Tylko Chrobry Głogów ma w I lidze gorszą statystycznie defensywę. - Nie jesteśmy odpowiednio skoncentrowani w niektórych sytuacjach. Choćby w Świnoujściu gol na 0:2 padł po wrzucie z autu, gdzie wystarczyło pokryć jednego zawodnika i nie byłoby całego zagrożenia. Brakuje konsekwencji, takich jaj na boisku, żeby pokazać nie tylko dobrą grę, ale też to, że jesteśmy mężczyznami, a nie chłopcami do bicia - mówił gorzko pomocnik.

Garuch i spółka znajdują się na miejscu barażowym z punktem przewagi nad strefą spadkową. - Nie czas załamać się. Tabela oraz wyniki nie są dla nas krzepiące, ale trzeba podnieść głowy i walczyć, by nie zakopać się na dole I ligi. Postaramy się, żeby było lepiej w następnych kolejkach.

Tomasz Kafarski: Flota powinna mieć jeszcze więcej punktów

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×