Wielki comeback Mariusza Magiery. "Były momenty, gdy wydawało mi się, że już nie mogę"
Mariusz Magiera po raz pierwszy od kwietnia 2013 roku wybiegł na boiska T-Mobile Ekstraklasy i pomógł Górnikowi Zabrze w odniesieniu cennego wyjazdowego zwycięstwa nad Podbeskidziem Bielsko-Biała.
- Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu, że wygraliśmy i przerwaliśmy bessę, w jakiej byliśmy, a ponadto zagrałem w T-Mobile Ekstraklasie po siedemnastu miesiącach przerwy. Trochę byłem tym zaskoczony, bo liczyłem raczej na to, że wystąpię w meczu Pucharu Polski z Koroną Kielce, ale trenerzy dali mi szansę już teraz. To dla mnie wielka sprawa - cieszy się Mariusz Magiera, obrońca zabrzańskiej drużyny.
Na boiska T-Mobile Ekstraklasy "Magic" wszedł z marszu, po kilku występach w drugim zespole Górnika. - W rezerwach nie zagrałem ani razu w pełnym wymiarze czasowym. Pewnie nikt nie spodziewał się, że tak wcześnie będę potrzebny w pierwszym zespole w meczu ligowym - śmieje się obrońca zabrzan.W meczu z Podbeskidziem historia zatoczyła koło. Doświadczony zawodnik po raz ostatni na boiskach elity pojawił się bowiem 14 kwietnia 2013 roku w starciu z... bielską drużyną, by po siedemnastu miesiącach, w batalii z tym samym rywalem wrócić do gry.
- Trochę tej całej otoczki mi brakowało, ale takie jest życie. Niekiedy tak w życiu bywa, że nie na wszystko człowiek ma wpływ. Cieszę się, że mam te problemy już za sobą i mam nadzieję, że one nie wrócą. Chcę skupiać się teraz na ciężkiej pracy i na piłce nożnej, bo głód piłki mam olbrzymi - zapewnia gracz drużyny z Roosevelta.