Trzy klątwy Marcina Sasala - relacja z meczu Dolcan Ząbki - Drutex-Bytovia Bytów

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Dolcan w tym sezonie nie może się uwolnić od trzech rzeczy: nieskutecznych napastników, ciągłych remisów, ale też i czegoś pozytywnego - unikania porażek, kiedy się na to zanosi.

W tym artykule dowiesz się o:

Mecz Dolcanu z Bytovią po raz kolejny potwierdził prawdę o drużynie Marcina Sasala - wszystko funkcjonuje dobrze, tylko bramek nie ma kto strzelać. Z trzech nominalnych napastników aż dwóch mecz z Bytovią obserwowało z trybun, jeden z ławki rezerwowych. Zdenerwowany niemocą swoich "strzelców" szkoleniowiec Dolcanu postawił na Pawła Tarnowskiego, wcześniej zazwyczaj grającego w pomocy. Ale ten zwrócił uwagę kibiców na siebie tylko raz - kiedy schodził. Zastąpił go w 54. minucie Patryk Mikita i był równie niewidoczny.

[ad=rectangle]

W przeciwieństwie do ostatniego bezbramkowego remisu z Wisłą Płock, to spotkanie mogło się podobać kibicom. Od początku z impetem do ataku ruszyli gospodarze, ewidentnie bardzo chcieli po zwycięstwie w Suwałkach pójść za ciosem i wygrać z kolejnym nowicjuszem. Bardzo aktywny był Rafał Grzelak, głodny gry po nieudanym pobycie w Bielsku-Białej. Trener wystawił go na lewej pomocy, dzięki czemu mógł więcej się udzielać w ofensywie (w poprzednim sezonie był obrońcą).

Zapędy gospodarzy zostały ostudzone w 22. minucie, kiedy to chwila nieuwagi obrony Dolcanu wystarczyła, by Daniel Gołębiewski stanął oko w oko z Rafałem Leszczyńskim. Bramkarz z Ząbek zatrzymał napastnika z Bytowa i potwierdził, że wraca do wysokiej formy.

Następne minuty przyniosły dwie kolejne groźne akcje przyjezdnych, więc siłą rzeczy Dolcan musiał więcej uwagi poświęcić obronie. Z biegiem czasu mecz robił się coraz nudniejszy i kiedy wszyscy szykowali się już na przerwę, pokazał się Szymon Matuszek. Wykorzystał on jeden ze swoich firmowych atutów, czyli imponujący wyskok dosiężny - pięknie złożył się do główki po dośrodkowaniu Adriana Łuszkiewicza, ale obrońcy wyręczyli spoglądającego bezradnie na lecącą do siatki piłkę Mateusza Oszmańca. Nie po raz ostatni zresztą, jak się później okazało.

Na początku drugiej połowy głównym aktorem był Rafał Zembrowski, dla którego był to pierwszy występ w meczu ligowym w tym sezonie. Opanował piłkę na swojej połowie, minął jednego rywala, potem drugiego i trzeciego, i kiedy zbliżał się już do pola karnego Bytovii, zabrakło mu fantazji - zamiast iść na przebój, zagrał niezbyt dokładnie do Damiana Świerblewskiego i goście wybili piłkę na rzut rożny. Obrońca Dolcanu chyba zbytnio się rozochocił, bo w następnej akcji jego drybling we własnym polu karnym skończył się tym, że Rafał Leszczyński ratował sytuację faulem. Do "jedenastki" podszedł faulowany Daniel Gołębiewski i huknął w środek bramki. Golkiper Dolcanu wyczuł go, nie ruszył w żaden róg i spokojnie wybił piłkę nad poprzeczkę.

Ta sytuacja obudziła ząbczan, którzy przeważali już do końca meczu. W 56. i 69. minucie dobrymi główkami popisywał się Grzegorz Piesio, jednak w obydwu sytuacjach piłkę z linii bramkowej wybijali obrońcy. W 82. minucie mocno i celnie uderzył z rzutu wolnego z 20 metrów Łukasz Sierpina, ale Mateusz Oszmaniec nie dał się zaskoczyć.

Dwie minuty przed końcem Rafał Leszczyński pokazał wszystkim, że dobry bramkarz musi mieć nie tylko umiejętności, ale także szczęście. Golkiper Dolcanu wyszedł niepotrzebnie do rzutu z autu, nie dosięgnął piłki i zostawił pustą bramkę, do której nie był w stanie wcelować Mariusz Kryszak.

Wynik remisowy można uznać za sprawiedliwy. Ogólnie lepiej prezentował się Dolcan Ząbki, ale podopieczni Pawła Janasa mieli kilka "setek", które powinny im dać trzy punkty.

Trener Marcin Sasal wystawił już czwartego zawodnika "na szpicy" w tym sezonie, wciąż jednak nie ma efektów bramkowych. Ciągle też jego zespół nie może od siebie odkleić łatki króla remisów. Szkoleniowiec Dolcanu może się jednak pocieszać tym, że kiedy już powinien przegrać, jakimś cudem udaje się tego uniknąć. Tak było w meczu z Flotą Świnoujście, kiedy to w ostatnich sekundach udało się wcisnąć wyrównującego gola; tak było i w meczu z Drutex-Bytovią Bytów, gdy goście nie wykorzystali "pustego przelotu" Rafała Leszczyńskiego w końcówce.

Dolcan Ząbki - Drutex-Bytovia Bytów 0:0

Składy: Dolcan Ząbki

: Rafał Leszczyński - Rafał Grzelak, Piotr Klepczarek, Mateusz Cichocki, Kamil Mazek, Adrian Łuszkiewicz, Szymon Matuszek, Rafał Zembrowski, Damian Świerblewski (58' Łukasz Sierpina), Grzegorz Piesio, Paweł Tarnowski (54' Patryk Mikita). Drutex-Bytovia Bytów

: Mateusz Oszmaniec - Daniel Mąka, Łukasz Wróbel, Kamil Juraszek, Wojciech Wilczyński, Karol Piątek, Michał Pietroń, Chris Jastrzembski, Robert Mandrysz (85' Mariusz Kryszak), Michał Jakóbowski (82' Adrian Wróblewski), Daniel Gołębiewski (68' Janusz Surdykowski). Żółte kartki

: Piotr Klepczarek, Rafał Grzelak (Dolcan) oraz Chris Jastrzembski, Daniel Mąka, Michał Pietroń, Mateusz Oszmaniec (Drutex-Bytovia). Sędzia

: Tomasz Wajda (Żywiec).

Widzów: 550.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Xanatos99
20.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten Mikita jeszcze gra? Myslalem ze on juz jest taka mega gwiazda ze nie musi grac, bo wszystko w zyciu zdobyl i osiagna. A takim wolno isc na przed wczesna emeryture pilkarska :)