Ryszard Tarasiewicz o powrocie do Wrocławia: Oczywiście, że jest sentyment
To nie będzie zwykły mecz dla opiekuna Korony. Kielczanie w piątek zainaugurują 9. kolejkę, mierząc się ze Śląskiem Wrocław w którym wiele lat, jako piłkarz i trener, spędził Ryszard Tarasiewicz.
Sebastian Najman
- Dobrze byłoby, gdybyśmy w najbliższych meczach wyjazdowych wywalczyli jakieś punkty, niekoniecznie trzy zwycięstwa z rzędu, chociaż dobrze by było, ale trzy mecze bez porażki bardzo by nas cieszyły - powiedział kilka minut przed wyjazdem klubowego autokaru trener złocisto-krwistych Ryszard Tarasiewicz. Po pierwszym ligowym zwycięstwie sprzed kilku dni, koroniarze bardzo liczą, że uda im się przerwać kolejną serię, tym razem spotkań bez wygranej na obcym terenie. Ostatnie takie zwycięstwo miało miejsce 2 listopada 2013 roku w Krakowie.
Ryszard Tarasiewicz
Dla 52-letniego szkoleniowca piątkowe spotkanie będzie sentymentalnym powrotem. Jako piłkarz rozegrał on w zielono-biało-czerwonych barwach 214 spotkań, strzelając 56 goli. Ponadto w sezonach 2004-06 i 2007-10 był opiekunem WKS-u. - Oczywiście, że jest sentyment, jako zawodnik praktycznie wszystko zawdzięczam temu klubowi, tam też zacząłem swoją przygodę trenerską, także na pewno nie mogę powiedzieć, że to jest dla mnie obojętne spotkanie.
Ciekawie zapowiada się nie tylko rywalizacja na murawie, ale również ta dotycząca trenerów. Warto bowiem przypomnieć, że Ryszard Tarasiewicz występował w jednej drużynie z Tadeuszem Pawłowskim, obecnym trenerem dwukrotnych mistrzów Polski. - Byłem wtedy na dorobku, faktem jednak jest, że przez 2 lata razem graliśmy i trenowaliśmy. Było to przed wyjazdem Tadeusza Pawłowskiego z Wrocławia. Na pewno wpisał się w historię wrocławskiej piłki. Mimo wszystko myślę, że nie ma tutaj żadnych podtekstów i nie będzie - przyznał na zakończenie.