Pomocnik Górnika Zabrze wściekły po porażce w derbach Śląska: Piast pięć razy kopnął piłkę...
Górnik Zabrze rozczarował swoich kibiców i przegrał drugi mecz z rzędu, ulegając w derbowej batalii przy Roosevelta Piastowi Gliwice. Zawodnicy Trójkolorowych po zawodach kipieli z wściekłości.
- Czy zwycięstwo w tym meczu było w zasięgu? Jasne, że tak. Bo co zagrał Piast? Pięć razy kopnęli piłkę do przodu i tyle. To była cała ich filozofia gry. Trener nas na to uczulał, że będą czyhać na nasze błędy. Tylko tym mogli nas zaskoczyć, że raz czy dwa kopną do przodu dłuższa piłkę i to im dało zwycięską bramkę - wścieka się Łukasz Madej, pomocnik Górnika Zabrze.
Piłkarze zabrzańskiej drużyny po meczu długo pluli sobie w brody. - Piast przed tym meczem nie miał przed nami żadnych tajemnic. Wiedzieliśmy jaki graja futbol, które ich ogniwa są najsilniejsze i najsłabsze i czym mogą próbować nas zaskoczyć. Trener nam to dokładnie wyłożył, a my najwidoczniej nie wzięliśmy sobie tego do serca, a jak wzięliśmy, to nie umieliśmy tej wiedzy w praktyce wykorzystać - kręci głową z niedowierzaniem doświadczony zawodnik Trójkolorowych.Górnik - po dwóch porażkach w T-Mobile Ekstraklasie z rzędu - do Bielska-Białej pojedzie z nożem na gardle. - Podbeskidzie jest trudnym rywalem, ale zawsze kluczem do zwycięstwa jest dobra gra. Będziemy musieli podejść do tego meczu z odpowiednim nastawieniem wolicjonalnym, by potem udowodnić swoją wyższość piłkarską. Jest to jednak bardzo trudny teren i nie będzie to dla nas łatwe spotkanie, ale musimy tam wygrać - podkreśla gracz 14-krotnych mistrzów Polski.