Charles Nwaogu: Za dużo kombinowałem
Flota pokonała 2:0 Arkę Gdynia i przybliżyła się do czołówki zaplecza T-Mobile Ekstraklasy. Bramki dla Floty strzelali byli Arkowcy: Rafał Grzelak i Charles Nwaogu.
Marcin Celejewski
Od początku spotkania obie drużyny nastawiły się na wzajemne badanie sił. Zamiast klarownych i efektownych akcji, dominowała duża niedokładność i nieporadność. Dopiero w samej końcówce pierwsze odsłony gospodarze mogli pokusić się o bramkę, lecz zabrakło stanowczości i przede wszystkim wykończenia.
- Początek meczu to zawsze duża presja, bo nikt nie chce szybko stracić bramki. W przerwie trener nas zmotywował i nasza gra wyglądała lepiej. Ja sam mogłem w tym meczu strzelić kilka bramek, ale najważniejsze, że komplet punktów pozostał w Świnoujściu. W każdym spotkaniu, a tym bardziej domowym chcemy udowodnić, że jesteśmy mocnym zespołem i to się udało - mówił Charles Nwaogu.
Charles Nwaogu jak strzela to tylko we Flocie
Na wiosnę sezonu 2011/12 po nieudanej przygodzie w niemieckim Energie Cottbus popularny Charlie podpisał kontrakt z Arką. W Gdyni furory jednak nie zrobił i po pamiętnym rzucie karnym kontrakt z nim został rozwiązany, a on sam powrócił na wyspę Uznam.
- Nie ma dla mnie różnicy jakiej drużynie strzeliłem bramkę. Jedna rzecz jednak nas bardzo zainteresowała, bowiem przed meczem weszliśmy na stronę klubową gdynian i przeczytaliśmy wypowiedź trenera Dźwigały, który powiedział, że Flota buduje drużynę z zawodników, których inne zespoły nie chciały. Ale patrzysz na tabelę i widzisz na którym miejscu jesteśmy my, a na jakim jest Arka. I w końcu ci zawodnicy, których inne kluby nie chciały, pokazali dobry futbol piłkarzom na których nasi rywale wydali pieniądze - komentował strzelec gola.
Sytuacja w klubie znad morza jest bardzo ciężka. Trener Tomasz Kafarski apelował na konferencji do władz miasta i mówił, że zawodnikom w takich warunkach pracuje się bardzo ciężko. Oprócz zadłużenia oscylującego wokół miliona złotych, dochodzi brak funduszy na bieżącą działalność klubu oraz wniosek o upadłość złożony przed poprzedni zarząd. - Nie interesuje mnie sytuacja, która obecnie panuje w klubie. Ja muszę być na treningu, zrobić co do mnie należy na meczu i na tym się skupiam. Resztę pozostawię dla działaczy - zakończył 24-letni napastnik.