Mistrzostwo nie jest celem Atletico, kibice Realu niezadowoleni z Casillasa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sobotni wieczór Los Colchoneros wygrali na jednym z najtrudniejszych obiektów w całej Primera Division. Diego Simeone dalej jednak zapewnia, że celem klubu nie jest powtórka z zeszłego sezonu.

Przed trwającymi rozgrywkami trener Atletico Madryt przyznał, że jego klub będzie walczyć o trzecie miejsce. Zdania nie zmienił również po zwycięstwie na Santiago Bernabeu. - Ten wynik niczego nie zmienia, my już mamy swoje mistrzostwo - przyznał Diego Simeone, który z powodu kary nałożonej przez federację kolejny mecz obserwował ze specjalnej loży na trybunach.

Pierwszy raz w historii derbowej rywalizacji Los Colchoneros zdołali wygrać ligowy mecz na Santiago Bernabeu drugi raz z rzędu. Dopiero przed rokiem Atletico zdołało przełamać fatalną 14-letnią niemoc zwycięstwa w starciach z Realem Madryt, a od tego czasu tryumfowali nad Królewskimi już 4-krotnie!

[ad=rectangle]

Królewscy pierwszą bramkę stracili po stałym fragmencie gry, co powoli staje się już tradycją. - Oczywiście, że wszyscy pracujemy nad tym, ale widocznie nie potrafimy się odpowiednio skoncentrować. Tracimy tak wiele bramek, a teraz najbardziej potrzebujemy wsparcia ze strony kibiców - wyznał Pepe.

Ponadto powtórzyła się sytuacja z poprzedniego meczu z Realem Sociedad. Pierwsza połowa w wykonaniu graczy Carlo Ancelottiego była bardzo dobra, a po przerwie Królewscy byli już zupełnie niewidoczni. - Nie kontynuowaliśmy dobrej gry z pierwszej połowy. Rozpoczęliśmy po przerwie bez agresji. Dodatkowo popełniamy błędy i musimy za nie zapłacić. Są momenty, w których musimy szybko reagować. Początek sezonu nie jest dobry, ale ja to jeszcze naprawię. Naszym problemem nie jest ustawienie, ale brak intensywności - wyjaśnił włoski szkoleniowiec.

Ancelotti ciągle stawia między słupkami na Ikera Casillasa, natomiast ławkę grzeje  bohater mundialu, Keylor Navas. Taka postawa nie podoba się kibicom, którzy swoje niezadowolenie z postawy hiszpańskiego golkipera wyrażają za sprawą gwizdów. Takie pojawiły się również w sobotni wieczór. - Publiczność jest wspaniała. Jeśli gwiżdże, trzeba to przyjąć, nadal pracować i postarać się odpowiedzieć w najlepszy możliwy sposób - dyplomatycznie odpowiedział Casillas.

Bohaterami starcia byli bez wątpienia Miguel Angel Moya, który zaliczył dwie fenomenalne interwencje oraz wprowadzony Arda Turan. - Jestem Miguel Angel Moya i staram się wykonywać swoją pracę. Ludzie nie zapomną o Courtois, bo on był naprawdę wspaniały - wyznał po ostatnim gwizdku golkiper Atletico. Po drugiej stronie na brawa zasługuje głównie Cristiano Ronaldo, a najniższe noty otrzymali nieskuteczny Karim Benzema oraz Gareth Bale.

Skrót spotkania:

Źródło artykułu:
Komentarze (4)
avatar
kokojamboo
14.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jakby nie było były zawodnik więc powinno przynieś wam radość mimo porazki http://www.sportowefakty.pl/pilka-nozna/468124/premier-league-wielki-angel-di-maria-poprowadzil-manchester-united-do-p Czytaj całość
avatar
Patrio7
14.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Eh jasne gwizdy na bramkarza ale to obrona zawiniła w obu golach to błędy obrońców :)  
prosto-w-jaja
14.09.2014
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
Kibice Realu gwiżdżący na Casillasa to głąby. Polityka transferowa klubu sprawiła ze Real gra padake. Pozbycie sie Di Maria, Alonso, Diego Lopeza, Juanfrana, a wcześniej Higuaina, Ozila, Call Czytaj całość