Najlepszy napastnik ROW-u Rybnik został w domu przez kontuzję. "Wrócę silniejszy"
W meczu ze Stalą Dawid Jarka zdobył kolejną bramkę. Kibice ROW-u Rybnik liczyli, że napastnik przedłuży strzelecką serię, ale musieli obejść się smakiem.
Beata Fojcik
Przez uraz Jarka stracił trzy spotkania na początku sezonu. W nowych barwach zawodnik zadebiutował dopiero w 4. kolejce, grając zaledwie dziesięć minut. Na kolejną potyczkę wyszedł już w podstawowym składzie i ustrzelił premierowego gola. Kilka dni później trafił przeciwko Stali Stalowa Wola, a ROW Rybnik mógł świętować długo wyczekiwane zwycięstwo.
Kontuzja wyeliminowała Dawida Jarkę z kilku spotkań
Jarka nie mógł wybiec na boisko wraz z drużyną, lecz mógł wcielić się w rolę obserwatora i trzymać za nią kciuki. - Rozmawiałem z chłopakami o tym meczu. Pierwsza połowa była w miarę wyrównana, jednak mieliśmy więcej z gry i więcej sytuacji. Od momentu rzutu karnego, gra była w pełni przez nas kontrolowana i kwestią czasu były kolejne gole. Druga połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Zdobyliśmy trzy bramki i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. To cieszy, coraz wyżej pniemy się w tabeli - podkreśla doświadczony gracz rybniczan.
Po małym kryzysie, ROW odzyskał formę i odniósł dwie wygrane z rzędu. - Wiemy, o co gramy. W tej lidze każdy może wygrać z każdym. Na pewno Górnik Wałbrzych szukał punktów, tym bardziej u siebie. Boisko jest tam całkiem niezłe, więc można było pograć. My właśnie to stosujemy - nie lubimy kopać piłki, tylko lubimy nią grać. Jak jest dobra płyta, to nieźle nam to wychodzi. Spokój, wyczekiwanie na swoją okazję i koncentracja okazały się trafnym założeniem - kończy Jarka.
Gospodarz rozbity - relacja z meczu Górnik Wałbrzych - Energetyk ROW Rybnik