Bydgoska młodzież musiała trenować po ciemku

W Bydgoszczy od dawna trwa konflikt pomiędzy działaczami SP Zawisza i przedstawicielami piłkarskiej spółki. Tym razem w kłótnię zostały wmieszane również dzieci.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

We wtorek wieczorem działacze Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza urządzili pierwszy trening swojego najstarszego rocznika po powrocie na obiekty CWZS. Przypomnijmy, że władze spółki podczas specjalnej konferencji w maju oświadczyły, że nie zgadzają się na dalszy pobyt działaczy SP Zawisza ze względu na trwający od listopada zeszłego roku konflikt i padające groźby karalne z drugiej strony. W przypadku braku wyrzucenia powyższego podmiotu z zajmowanych terenów, Radosław Osuch groził nawet wycofaniem się ze wspierania miejscowej drużyny.

Ostatecznie SP Zawisza został wyrzucony z obiektów CWZS na początku lipca. Dzieciaki były wręcz zmuszone trenować na bydgoskich orlikach, a obiekty przy ulicy Gdańskiej stały praktycznie puste.

We wtorek wieczorem jednak szefowie SP Zawisza przeprowadzili pierwszy trening swojego najstarszego rocznika po powrocie na obiekty CWZS. Wszystko było możliwe, dzięki porozumieniu obu powyższych podmiotów. Dzieciaki musiały ćwiczyć bez włączonego światła, bo taka była decyzja władz CWZS oraz prośba zarządu WKS Zawisza skierowana do ochrony obiektu. Pojawiły się też oskarżenia do władz miasta o sprzyjanie władzom WKS Zawisza.

W środę swój głos postanowili zabrać też przedstawiciele miejscowego ratusza. - W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami o rzekomym wpływie Urzędu Miasta na decyzję o niewłączeniu oświetlenia podczas wtorkowego treningu Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza, informuję, że powyższa sugestia jest nieprawdziwa. Sprawy bieżącego korzystania z infrastruktury sportowej, leżą w wyłącznej kompetencji Cywilno-Wojskowego Związku Sportowego Zawisza - poinformowała SportoweFakty.pl rzecznik prezydenta miasta Marta Stachowiak.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×