Łukasz Mierzejewski: Bramka nas uskrzydliła

Górnik Łęczna po raz drugi przed własną publicznością odniósł efektowne zwycięstwo. Tym razem ofiarą zielono-czarnych została Pogoń Szczecin.

Paweł Patyra
Paweł Patyra
Zielono-czarni niemrawo rozpoczęli sobotnie starcie z Portowcami. Mimo wszystko gospodarze mieli kilka okazji, by objąć prowadzenie. To jednak Pogoń jako pierwsza strzeliła gola. - Dużo było niedokładności. Mieliśmy sytuacje i strzelona bramka na pewno by nas rozluźniła. Niestety, straciliśmy gola. Najważniejsze, że dobrze zareagowaliśmy w drugiej połowie i to się liczy - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Łukasz Mierzejewski.
Górnik potrzebował tylko dziesięciu minut, by odwrócić losy meczu. W tym czasie strzelił trzy bramki i cały czas podejmował próby podwyższenia wyniku. Gospodarze zwyciężyli w świetnym stylu. - Ważna była szybko strzelona bramka, która nas uskrzydliła i poszliśmy za ciosem. Po tej pierwszej połowie, gdzie gra nam się nie układała, druga była jej odwrotnością - zauważa 32-letni obrońca.

Po raz drugi z rzędu łęczyńska drużyna zafundowała kibicom sporo emocji i błysnęła skutecznością. Dobrą postawą w ofensywie Górnik nadrabia braki obronne. - To dobrze dla publiczności - dużo goli, widowiskowa gra. Chcielibyśmy w każdym meczu tak grać - podkreśla Mierzejewski.

Podopieczni Jurija Szatałowa nieco gorzej radzą sobie na wyjazdach. Poza Łęczną tylko raz udało im się zdobyć bramki, które dały im wygraną z Ruchem Chorzów. - Na pewno trzeba postarać się o punkty na wyjeździe. Miejmy nadzieję, że po meczu z Cracovią dopiszemy do swojego konta kolejne punkty - przyznaje dwukrotny mistrz Polski.

Reprezentanci osłabili Górnika Łęczna

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×