Kozioł nie wystarczył - relacja z meczu Flota Świnoujście - Sandecja Nowy Sącz

Flota Świnoujścia pokonała 2:0 Sandecje Nowy Sącz i zapisała no swoje konto pierwszą wiktorię na własnym terenie w tym sezonie. Drugą bramkę strzelił powracający po raz drugi na wyspę Uznam - Nwaogu.

Marcin Celejewski
Marcin Celejewski
Nowosądeczanie musieli pokonać blisko 800 km, żeby dotrzeć na wyspę Uznam. Nad morze zawitali już w piątkowy wieczór, by w pełni sił przygotować się do niedzielnej potyczki. Wyspiarze żądni rehabilitacji za ostatnie pechowo stracone punkty chcieli w końcu potwierdzić dobrą grę, zdobyciem kompletu punktów, który pozwoliłby oddalić się od strefy spadkowej.
Od początku spotkania z animuszem rozpoczęła Flota. Najpierw w sytuacji sam na sam przestrzelił Charles Nwaogu, a chwilę później piłka po uderzeniu z rzutu wolnego przez Rafała Grzelaka utknęła w polu karnym. Pierwszą akcje goście stworzyli w 12. minucie, kiedy to Łukasz Grzeszczyk próbował zaskoczyć wysuniętego przed bramką Darko Brljaka, ten jednak pewnie chwycił piłkę.

Rozpędzająca się z minuty na minutę Flota stwarzała kolejne akcje. Blisko szczęścia był Sławomir Cienciała, który po rzucie rożnym główkował obok bramki. W 18. minucie Nwaogu będąc oko w oko z Markiem Koziołem został sfaulowany przez Roberta Cicmana, a sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Uradowanych kibiców uciszył jednak golkiper Sandecji, który obronił strzał Daniela Bruda. Podrażnieni Wyspiarza szybko chcieli strzelić upragnioną bramkę, lecz uderzenie Cienciały z piątego metra instynktownie obronił Kozioł, który zaczarował tego dnia swoją bramkę.

Za wszelką cenę sytuacje na boisku chcieli uspokoić podopieczni Jozefa  Kostelnika, którzy z upływającymi minutami coraz częściej dochodzili do głosu. Z ataków gości nic jednak nie wynikało. Inaczej sytuacja miała się po drugiej stronie, gdzie grająca od początku mądrze i ofensywnie Flota obijała swoje ataki o mur, który stworzył w bramce Kozioł. Pierw wygrał pojedynek sam na sam z Nwaogu, następnie obronił uderzenie Kamińskiego, by za chwilę końcówkami palców wybić piłkę po uderzeniu Arkadiusza Recy. W 39. minucie był już jednak bezradny, kiedy Cienciała po zamieszaniu w polu karny z najbliższej odległości ulokował piłkę w siatce.

Na jednym golu świnoujścianie jednak nie zaprzestali i dalej napierali na bezradnych rywali. Centymetrów zabrakło Kamińskiemu, który mając przed sobą tylko bramkarza, minimalnie przestrzelił. W doliczonym czasie pierwszej połowy przed szansą dwukrotnie stanął Mouhamadou Traore, który najpierw chybił po dośrodkowaniu Adriana Frańczaka, a następnie w stu procentowej sytuacji nie trafił do pustej bramki.
Marek Kozioł tego dnia wyczyniał w bramce cuda Marek Kozioł tego dnia wyczyniał w bramce cuda
Po zmianie stron do ataku tym razem ruszyła Sandecja. W 48. minucie groźny w tym meczu Traore w ostatniej chwili został powstrzymany przez Cienciała. Szczęścia zabrakło również Łukaszowi Grzeszczykowi, który uderzył tuż obok słupka. Pasywna na początku drugiej połowy Flota prosiła się o stratę bramki. W 53. minucie ponownie przed szansą stanął Traore, po którego strzale futbolówka powędrowała obok bramki. Swojej szansy strzałem z dystansu szukał Frańczak, lecz dobrze interweniowali kolejno: Brlajk i Michał Stasiak.

W 61. minucie niewykorzystane sytuacje nowosądeczan zemściły się na nich za sprawą duetu Kort - Nwaogu. Ten pierwszy wszedł na boisko chwilę wcześniej i w swojej pierwszej akcji dograł idealnie piłkę wzdłuż bramki do nadbiegającego Nigeryjczyka, który dostawiając nogę dopełnił formalności. Dziesięć minut później na uderzeniu z 20 metrów zdecydował się Arkadiusz Reca, lecz pewnie w bramce interweniował Kozioł.

Po drugiej bramce gra na boisku uspokoiła się. Podopieczni Tomasza Kafarskiego przetrzymali zmasowane ataki gości z początku drugiej połowy i nie pozwalali rywalom na zbyt wiele. Ci jeżeli już atakowali, robili to nieporadnie. W 87. minucie popisową akcje zaprezentował Grzelak - mijając trzech obrońców rywali, stanął oko w oko z Koziołem, lecz samo uderzeniu spowodowało jęk zawodu na trybunach, gdyż piłka przetoczyła się obok słupka.

Do końca meczu mądrze piłką operowali Wyspiarze, nie pozwalając rywalom na strzelenie choćby bramki kontaktowej. Sandecja, która poprawie zagrała tylko tuż po przerwie, nie zdołała wywieźć punktu ze Świnoujścia.

Flota Świnoujście - Sandecja Nowy Sącz 2:0 (1:0)
1:0 - Sławomir Cienciała 39'
2:0 - Charles Nwaogu 61'

Składy:


Flota:
Darko Brljak - Łukasz Sołowiej, Michał Stasiak, Sławomir Cięciała, Sebastian Kamiński, Marek Niewiada, Daniel Brud, Paweł Lisowski (Dawid Kort 60'), Arkadiusz Reca (Sebastian Zalepa 90+2'), Rafał Grzelak, Charles Nwaogu (Dawid Retlewski 80').

Sandecja:
 Marek Kozioł - Adrian Frańczak (Marcin Makuch 85'), Dawid Szufryn (Mateusz Bartków 46'), Robert Cicman, Kamil Słaby, Adrian Danek, Matej Nather, Sebastian Szczepański, Łukasz Grzeszczyk, Maciej Bębenek (Wojciech Kalisz 77'), Mouhamadou Traore.

Żółte kartki
: Stasiak (Flota) oraz Szufryn (Sandecja).

Sędzia:
 Zbigniew Dobrynin (Łódź).

Widzów:
1000.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×