Farsa przy Bukowej! Czeski golkiper GieKSy nieudolnie naśladował Manuela Neuera (wideo)
Antonin Bucek już w meczu z Chojniczanką Chojnice popełnił fatalny błąd, który kosztował GKS Katowice utratę dwóch punktów. W batalii z Wigrami Suwałki Czech... zachował się równie bezmyślnie.
- Biorę tę bramkę na siebie i strasznie tej sytuacji żałuję. Gdybyśmy strzelili drugą bramkę, to pewnie nikt o tym błędzie by nie mówił. Jak ruszyłem, to byłem przekonany, że tej piłki dopadnę, ale w końcowej fazie akcji wiedziałem, że nie zdążę. Liczyłem jeszcze, że nie trafi, ale udało mu się - kręcił głową z niezadowoleniem Bucek.
Wniosków z błędu popełnionego w meczu z Chojniczanką 30-latek jednak nie wyciągnął. W sobotniej batalii z Wigry Suwałki zachował się bowiem... w sposób identyczny. I to dwukrotnie!
Najpierw - po raz kolejny - totalnie bezmyślnie opuścił własną "16", zostawiając za plecami pustą bramkę, do której piłkę skierował po chwili Kamil Adamek, a chwilę później w starciu z tym samym piłkarzem rywala - a jakże - za polem karnym sfaulował napastnika suwalskiej drużyny wylatując z boiska z czerwoną kartką.
Zobacz bliźniaczy błąd Bucka i decydujące o zwycięstwie Wigier trafienie Kamila Adamka: Kto wie czy w tej sytuacji Bucek wróci po pauzie kartkowej do bramki katowiczan. Na swoją szansę czeka bowiem Rafał Dobroliński, który pojawił się na placu gry za bardziej doświadczonego kolegę i wybronił m.in. sytuację sam na sam z Darvydasem Sernasem.Koledzy z Katowic - oficjalnie - żalu do Bucka za kolejną frajersko straconą bramkę nie mieli, ale trudno spodziewać się, by w głębi serca nie byli na Czecha wściekli. - Anton przed przerwą wybronił nam kilka groźnych okazji. Nie możemy być na niego źli o straconego gola. Jesteśmy drużyną. Razem wygrywamy i razem przegrywamy - przekonuje Rafał Pietrzak, obrońca katowiczan.