Sebastian Ziajka: Problem siedzi w naszych głowach

Pięć porażek w sześciu spotkaniach. To właśnie dorobek piłkarzy Zawiszy Bydgoszcz, którzy zupełnie inaczej wyobrażali sobie początek tegorocznego sezonu.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Sytuacja w bydgoskim zespole nie jest najlepsza. Zawisza od dłuższego czasu okupuje lokaty w dolnych rejonach tabeli, a posada trenera Jorge Paixao wisi na włosku. Być może już za kilkanaście godzin dowiemy się o jego zwolnieniu, a w piątek na trybunach miejscowego stadionu można było zobaczyć Dariusza Pasiekę oraz Czesława Michniewicza, który coś pilnie notował w swoim notesie. Jak obecne rezultaty skomentował obrońca Sebastian Ziajka?

- Podobnie wyglądał nas ostatni mecz w Bydgoszczy z Podbeskidziem. Wówczas też w pierwszej połowie graliśmy nieźle, a w drugiej coś się zacięło. Teraz również powinniśmy na początku strzelić dwie lub trzy bramki i byłoby w zasadzie po zawodach. To nam się jednak nie udało i po raz kolejny musimy przyjąć gorycz porażki. Prześladuje nas poważny pech - powiedział Ziajka.

Być może bydgoska drużyna potrzebuje trochę świeżości. Treningi u portugalskiego szkoleniowca są bardzo intensywne, na co zwrócił uwagę również sam właściciel Radosław Osuch. - Moim zdaniem, to nie jest główna przyczyna tych porażek - dodał Ziajka. - Uważam, że problem siedzi w naszych głowach. To jest coś, czego po prostu na razie nie możemy przełamać. Gdańszczanie bez problemów wykorzystali nasze błędy w defensywie, szczególnie na jej bokach.

Co będzie więc dalej z bydgoskim zespołem. Trener Jorge Paixao dostał od właściciela klubu swoiste ultimatum. Już wiadomo, że czterech punktów w dwóch meczach nie uda się wywalczyć. Jak do takich wieści podchodzą zawodnicy? - Mi osobiście nic nie wiadomo na temat postawionego ultimatum. Jako zespół w ogóle o takim czymś nie myślimy. W końcu ten pech musi się odwrócić - zakończył Ziajka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×