Przemysław Kaźmierczak: Cały czas musimy wyciągać wnioski

Po klęsce w Warszawie Górnik Łęczna podniósł się z kolan. Beniaminek T-Mobile Ekstraklasy udowodnił, że jednak nie odstaje od reszty stawki.

Paweł Patyra
Paweł Patyra
Mistrz Polski bezlitośnie obnażył braki Górnika. Porażka 0:5 z Legią była dla zielono-czarnych najwyższa od siedmiu lat, gdy w takich samych rozmiarach ulegli na wyjeździe Cracovii. - Na Legii za bardzo się cofnęliśmy, w trakcie spotkania ciężko to było przesunąć. Graliśmy bardzo nisko. Na Legii nie możesz też grać otwartej piłki, ale na pewno nie to, co my zrobiliśmy. Dużo wniosków można było z tego wyciągnąć - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Przemysław Kaźmierczak.
Łęczyńska drużyna szybko podniosła się po tym ciosie. Podopieczni Jurija Szatałowa zdominowali Zawiszę Bydgoszcz i pokonali go 5:2. - Pokazaliśmy, że potrafimy wychodzić z ciężkich sytuacji. Zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż w ostatnim spotkaniu - bardziej agresywnie, zbieraliśmy więcej drugich piłek i zagraliśmy skutecznie - zauważa były piłkarz FC Porto.

Zielono-czarni po raz pierwszy w tym sezonie zdobyli komplet punktów na własnym stadionie. Kaźmierczak przekonuje, że duża jest w tym zasługa sztabu szkoleniowego. Kolejnym celem zespołu jest zachowanie czystego konta, co jeszcze mu się nie udało. - Trenerzy dobrze rozpracowali przeciwnika. Wiedzieliśmy jakie rywale robią błędy, gdzie najlepiej rozgrywać piłkę i tak staraliśmy się grać. Cały czas musimy wyciągać wnioski, żeby w końcu zagrać mecz na zero z tyłu. Trzy punkty ważne tym bardziej, że ostatnio u siebie były dwa remisy. Trzeba systematycznie robić to, co robimy, bo widać, że mamy potencjał - analizuje 32-letni pomocnik.

Były reprezentant Polski ma pewne miejsce w składzie Górnika, choć ze względu na chorobę dopiero wraca do optymalnej dyspozycji. W meczu przeciwko Zawiszy włączał się do działań ofensywnych i był bliski strzelenia bramki. - Lepiej czuję się fizycznie. Po meczu z Wisłą byłem chory, przez pięć dni brałem antybiotyk. Człowiek od razu po kilku treningach chce pomóc, grać w meczach. Może to nie było do końca dobre, trzeba było spokojnie trenować, ale czasu się nie cofnie. Na pewno z każdym cyklem tygodniowym czuję się coraz lepiej. Jak bierze się antybiotyk, to nie jest tak łatwo wrócić i to było widać. Trzeba się przemóc. Trzeba wierzyć w siebie, w zespół i pracować z dnia na dzień, bo tylko dzięki temu można cokolwiek osiągnąć i mieć dobre wyniki - przekonuje Kaźmierczak.
Jurij Szatałow: Przyjemny ból głowy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×