Jakub Błaszczykowski o powrocie na boisko: Jedynym niezadowolonym był lekarz
Miłą niespodziankę sprawił we Wrocławiu zgromadzonym kibicom na meczu towarzyskim Śląska z Borussią Juergen Klopp. Niemiecki szkoleniowiec wpuścił pod koniec gry na boisko Jakuba Błaszczykowskiego.
- Mam jeszcze cztery lata kontraktu. Nie wiem co się wydarzy za tydzień, a co dopiero za parę miesięcy. Świetnie się czuję w Dortmundzie. Mamy super drużynę, fajnego trenera i kapitalnegą atmosferę. Gramy co roku o najwyższe cele i jest tu naprawdę dobrze
- stwierdził. Pomimo stosunkowo szybkiego powrotu po tak poważnej kontuzji, jaką jest zerwanie więzadeł krzyżowych, "Kuba" nie chce już teraz myśleć o dalszej przyszłości. Obecnym celem reprezentanta Polski jest powrót krok po kroku do formy sprzed urazu. - Nie chcę stawiać sobie punktu, do którego chcę dojść. Wiem jak to bywa po takiej kontuzji. Czasem się coś przesunie i człowiek sam robi sobie to ciśnienie, będąc rozczarowany. Jeżeli będę w pełnej dyspozycji i trener będzie mnie potrzebował, to mogę grać. Wydaje mi się, że będę w takiej formie jak przed rokiem. Trenowałem po to, żeby nie było dysproporcji między tymi okresami - wyjaśnił.Środowe starcie zakończyło się wynikiem 3:0 dla wicemistrzów Niemiec. Goście mogli prowadzić jednak wyżej, a rezultat nie był zagrożony ani przez chwilę. Podopieczni trenera Tadeusza Pawłowskiego dali się zdominować w każdym elemencie gry. W drugiej połowie Borussia nie forsowała tempa z pierwszej odsłony spotkania, a i tak była w stanie podwyższyć wówczas dwubramkowe prowadzenie. - Może to tak wyglądało, że spuściliśmy z tonu, ale chcieliśmy po prostu wygrać i to nam się udało. Mogliśmy strzelić więcej goli, ale Śląsk też mógł nam zagrozić. My mamy swój zespół i będziemy analizować ten mecz pod swoim kątem, a wrocławianie pod swoim - stwierdził Błaszczykowski.
- Nie jest takie proste grać przeciwko nam. Mimo, że jesteśmy zmęczeni to dyscyplina taktyczna jest u nas na wysokim poziomie. Ciężko jest przeciw nam zorganizować atak bądź kontratak. Chociaż Śląskowi udało się parę okazji stworzyć. Może podeszli do nas ze zbyt dużym respektem? - zastanawiał się po meczu reprezentant Polski.