Podział punktów w Nowym Sączu. "Wszyscy przeżyliśmy horror"

O tym, że w I lidze nie można narzekać na nudę, można było się przekonać już w pierwszej kolejce nowego sezonu. Sandecja zremisowała z GKS-em Tychy, a oba gole padły po rzutach karnych.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan
Drużyna przyjezdna była bezbłędna w strzałach z jedenastego metra. W 36. minucie pewnym egzekutorem okazał się Maciej Kowalczyk. Wtedy GKS wyrównał stan rywalizacji. Wcześniej w podobny sposób gola nie strzelił Łukasz Grzeszczyk, ale przy kolejnej próbie nie pomylił się za to Matej Nather. Pomocnik ze Słowacji miał jeszcze jeden rzut karny. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry II połowy znów uderzył w stylu Panenki, ale tym razem bramkarz Marek Igaz wyczuł jego intencje i złapał piłkę.
- Wszyscy przeżyliśmy pewien horror. Rzadko się zdarza, by w meczu były 4 karne, z czego jeszcze dwa niewykorzystane - skomentował Przemysław Cecherz, trener GKS-u Tychy. - Z remisu na ciężkim terenie należy być zadowolonym, szczególnie w takich okolicznościach, gdzie mogliśmy stracić punkty w doliczonym czasie gry. Mam trochę pretensji do zawodników o niewykorzystanie sytuacji z pierwszej połowy. Mieliśmy praktycznie 4 czyste sytuacje, wystarczyło dołożyć nogę i wpakować piłkę do bramki. Z drugiej strony w dwóch przypadkach wspaniale zachował się Marek Kozioł. Gdybyśmy prowadzili, może udałoby się wywieźć bardziej korzystny wynik. Chłopcy walczyli do końca, robili co mogli i możemy być zadowoleni z inauguracji - podkreślił.

Tyszanie przede wszystkim nastawili się w tym spotkaniu na szczelną obronę i szybkie kontry. Taki styl gry nie zaskoczył gospodarzy z Nowego Sącza. - Wiedzieliśmy, że będą grać defensywnie i tak było w pierwszej połowie. GKS dobrze grał w tyłach, a my staraliśmy się atakować i przebić przez ich szyki obronne. Mieliśmy swoje szanse i wyszliśmy na prowadzenie po rzucie karnym. Oni także mieli 3 dobre okazje po kontratakach - zauważył trener Sandecji, Jozef Kostelnik.

- W drugiej połowie już graliśmy tak, jak chcieliśmy. Utrzymywaliśmy się przy piłce i graliśmy aktywnie. Zmierzaliśmy do zwycięstwa, ale niestety w ostatniej minucie nie wykorzystaliśmy rzutu karnego, czego bardzo żałujemy. Wierzę, że ten moment sprawi, że drużyna będzie silniejsza - dodał. Sandecja Nowy Sącz podtrzymała tradycję i nie wygrała na inaugurację pierwszoligowego sezonu. W poprzednich latach zanotowała trzy porażki i dwa remisy.

Festiwal rzutów karnych - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - GKS Tychy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×