Musimy patrzeć na całokształt - rozmowa z Łukaszem Skrzyńskim, kapitanem Zawiszy Bydgoszcz

Bydgoskim piłkarzom udało się awansować do czołowej ósemki T-Mobile Ekstraklasy. Sami chcą też jednak osiągnąć końcowy sukces w rozgrywkach Pucharu Polski.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Adrian Dudkiewicz: Bydgoski zespół jest jedną z rewelacji tegorocznego sezonu w T-Mobile Ekstraklasie. Dlaczego na koniec przyszła wysoka porażka z Ruchem Chorzów na własnym boisku?

Łukasz Skrzyński: Musimy patrzeć w tym wypadku na całokształt wykonanej pracy, bowiem już od ponad tygodnia wiedzieliśmy, że jesteśmy w czołowej ósemce. Po pierwszych przegranych spotkaniach w rundzie jesiennej nikt nawet nie przypuszczał późniejszego awansu do grupy mistrzowskiej. Ponadto doszły do tego udane występy w Pucharze Polski. Czeka nas jeszcze rewanżowy pojedynek z Jagiellonią Białystok, a po przerwie świątecznej najważniejsza część rozgrywek. Chcemy ugrać tam jak najwięcej.

Przez ostatni okres znajdowałeś się poza podstawową jedenastką. Miało to jakiś bezpośredni wpływ na Twoją aktualną dyspozycję?

- Jestem cały czas gotowy na to, aby grać pełne dziewięćdziesiąt minut. Ponadto solidnie uczestniczę w treningach, żeby trener Ryszard Tarasiewicz praktycznie w każdym momencie mógł skorzystać z moich usług. Jednak to szkoleniowiec jest od wystawiania indywidualnych ocen poszczególnych graczy.

We wtorek bydgoski zespół czeka rewanż półfinału Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok. Pomimo wysokiego zwycięstwa na wyjeździe trudno spodziewać się łatwego spotkania?

- Z pewnością nie będzie to lekki pojedynek. Wysoka przewaga bramkowa może nas nawet uśpić. We wtorek musimy zagrać tak jak w pierwszym meczu w Białymstoku. Jeśli się to uda, to 2 maja wystąpimy w Wielkim Finale na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Ostatnie dwa spotkania to wysokie porażki z Legią Warszawa i Ruchem Chorzów. Będzie to miało wpływ na morale w bydgoskiej ekipie?

- Kilka ostatnich błędów i wysokie przegrane wyzwolą w naszym zespole dodatkową złość i ambicję. Pomimo tego trzeba się cieszyć z osiągniętych rezultatów. We wtorek ponownie powinniśmy pokazać taką grę, do jakiej już zdążyliśmy przyzwyczaić swoich kibiców.

W sobotę w waszych szeregach było widać zmęczenie środowym meczem Pucharu Polski w Białymstoku?

- Moim zdaniem nie. Trener Ryszard Tarasiewicz w porównaniu z poprzednim pojedynkiem dokonał wielu roszad w podstawowym składzie. Dzięki temu na boisku mogło pojawić się kilku rezerwowych zawodników w tym i ja. Przez to można było sprawdzić, na jakim etapie jest teraz bydgoski zespół przed najważniejszymi potyczkami.

Po fatalnym początku rozgrywek mało kto spodziewał się tak dobrej dyspozycji bydgoskiego zespołu. Jakbyś podsumował rundę zasadniczą w waszym wykonaniu?

- Pomimo słabszej końcówki możemy być jednak zadowoleni z osiągniętego celu, bo takim jest znalezienie się w czołowej ósemce. Chociaż dwie porażki na koniec rundy mocna bolą. W tym sezonie z najlepszymi zespołami w Polsce rywalizowaliśmy jak równy z równym. Teraz przyszedł po prostu moment rozluźnienia i trochę niepotrzebnej lekkomyślności. Trener z pewnością na odprawach wskaże nam, gdzie tkwią wyżej wymienione błędy.

Ostatnio było głośno o Twoim możliwym angażu w klubie na posadzie dyrektora. Co można dalej powiedzieć o tej sprawie?

- W tym temacie na konkretne rozmowy przyjdzie dopiero czas w przyszłości. Bardziej kompetentną osobą w tej kwestii do zadawania pytań jest właściciel klubu Radosław Osuch.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×