Wciąż niepokonani - relacja z meczu PGE GKS Bełchatów - Termalica Bruk-Bet Nieciecza

Spadkowicz z T-Mobile Ekstraklasy nie był w stanie pokonać przed własną publicznością zespołu Piotra Mandrysza. Goście kończyli mecz w dziesiątkę.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk

Emocji w spotkaniu pomiędzy najlepszymi jak dotąd zespołami I ligi w 2014 roku nie brakowało od samego początku. Gospodarze już w pierwszej akcji spotkania stworzyli poważne zagrożenie pod bramką przyjezdnych. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Hristijan Kirovski uderzył ładnie głową, ale nieznacznie się pomylił. Wydawało się jednak, że to znak, iż PGE GKS Bełchatów od początku narzuci rywalom swój styl gry. Nic bardziej mylnego. W 7. minucie spotkania Termalica Bruk-Bet Nieciecza objęła bowiem prowadzenie, gdy po zamieszaniu w polu karnym Arkadiusza Malarza piłkę w bramce strzałem z najbliższej odległości umieścił Jakub Czerwiński.

Od tego momentu gra na dłuższy czas przeniosła się na połowę przyjezdnych. Podopieczni Kamila Kieresia szczęścia najczęściej szukali w akcjach oskrzydlających. W 18. minucie po znakomitym dograniu z prawej strony w sytuacji sam na sam znalazł się nawet Kirovski. Wynik nie uległ jednak zmianie. PGE GKS próbował dalej, ale ciężko było mu przełamać szyki defensywne zespołu Piotra Mandrysza.

Z biegiem czasu ataki gospodarzy zaczęły tracić na impecie, a coraz odważniej poczynać zaczęli sobie goście. Sześć minut przed końcem pierwszej połowy dwukrotnie w przeciągu kilku sekund najwyższym kunsztem wykazać musiał się Malarz. Jego koledzy z defensywy nie rozgrywali w sobotę najlepszego spotkania. Doświadczony bramkarz był jednak na miejscu, dzięki czemu do przerwy zespół z Bełchatowa przegrywał tylko 0:1.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Zaraz po gwizdku wznawiającym spotkanie PGE GKS ruszył do zmasowanej ofensywy. W 47. minucie groźnie z półobrotu strzelał Kirovski, ale skończyło się na strachu. Trzy minuty później był już remis. Do centry Adriana Basty z prawego skrzydła najlepiej wyskoczył bardzo aktywny tego dnia Michał Mak i strzałem głową umieścił futbolówkę w bramce rywali.

Gol nie zmienił obrazu gry. Dalej inicjatywę posiadali gospodarze, ale często brakowało im kończącego akcję strzału. Dopiero w 65. minucie do dośrodkowania Mateusza Maka na tyle dobrze wyszedł Kirovski, że udało mu się skierować piłkę w stronę bramki rywala. Sebastian Nowak był jednak na posterunku. Kilka chwil później goście mogli ponownie wyjść na prowadzenie, ale po rzucie rożnym dla Termaliki znakomicie - kolejny raz tego dnia - interweniował Malarz.

W 81. minucie blisko objęcia prowadzenia byli gospodarze. Z dystansu znakomicie przymierzył rezerwowy Daniils Turkovs, ale piłka odbiła się od poprzeczki i wróciła w pole gry. Tuż przed końcem spotkania goście stracili Piotra Ceglarza, który w przeciągu kilkudziesięciu sekund zarobił dwie żółte kartki. Nie miało to już jednak wpływu na ostateczny wynik spotkania. Oba zespoły zachowały więc miano niepokonanych wiosną, jednak gospodarze po końcowym gwizdku mieli prawo czuć niedosyt.

PGE GKS Bełchatów - Termalica Bruk-Bet Niecziecza 1:1 (0:1)
0:1 - Jakub Czerwiński 7'
1:1 - Michał Mak 50'

Składy:


PGE GKS Bełchatów
: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Paweł Baranowski, Maciej Wilusz, Alexis Norambuena (46' Marcin Flis), Mateusz Mak, Damian Szymański, Grzegorz Baran, Kamil Poźniak (46' Danils Turkovs), Michał Mak (87' Michał Renusz), Hristijan Kirovski.

Termalica Bruk-Bet Nieciecza:
Sebastian Nowak - Patryk Fryc, Jakub Czerwiński, Bartosz Kopacz, Dariusz Jarecki, Piotr Ceglarz, Dawid Sołdecki (80' Piotr Piekarski), Krzysztof Kaczmarczyk, Tomasz Foszmańczyk (46' Rafał Kujawa), Jakub Biskup (89' Damian Piotrowski), Emil Drozdowicz.

Żółte kartki: Michał Renusz (PGE GKS Bełchatów) oraz Piotr Ceglarz, Emil Drozdowicz (Termalica Bruk-Bet Niecziecza).

Czerwona kartka: Piotr Ceglarz (za drugą żółtą).

Sędzia:
Dominik Sulikowski (Gdańsk).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×