Zagłębie Lubin marzy o finale Pucharu Polski: "Do Gdyni jechać ze spokojnymi głowami"
- Już w Lubinie trzeba zrobić zaliczkę taką, żeby potem do Gdyni nie jechać na mecz ostatniej szansy - mówi Orest Lenczyk o meczu Zagłębia Lubin z Arką Gdynia w półfinale Pucharu Polski.
W najbliższy wtorek piłkarze KGHM Zagłębia Lubin w pierwszym półfinałowym spotkaniu Pucharu Polski zmierzą się z Arką Gdynia. W poprzedniej rundzie Miedziowi odprawili z kwitkiem innego I-ligowca Sandecję Nowy Sącz, zwyciężając u siebie 2:0, a na wyjeździe aż 5:0. - Pierwszy mecz gramy u siebie, wiemy że Arka będzie osłabiona i chwielibyśmy już tutaj dosyć pewnie ją ograć i jechać do Gdyni ze spokojnymi głowami, że ten finał mamy już bardzo blisko - mówi Bartosz Rymaniak.
- Mam nadzieję, że nie zabraknie nam sił, dobrze je rozdysponujemy i będziemy "jechać" po wygraną. Spodziewamy się ciężkiego spotkania. Pierwszy mecz gramy u siebie i to jest może ten atut. Z Sandecją było 2:0, ale na Arkę może to nie wystarczyć. Zawodnicy z Nowego Sącza u siebie w pewnych momentach słabo grali i za dużo nam pola oddali, co wykorzystaliśmy. Z Arką może być jednak inaczej. Musimy w Lubinie większą ilość goli strzelić, żeby pojechać z czystą głową na rewanż - dodaje Arkadiusz Piech, najlepszy strzelec Zagłębia w wiosennych spotkaniach.Jak się okazuje, doświadczony trener ma z gdynianami osobiste rachunki do wyrównania. - Jeżeli wspomnę sobie spotkanie z Sandecją Nowy Sącz, to ta Sandecja u nas przez co najmniej pół godziny bardzo dobrze grała. Z kolejki Arka, która wygrała poprzednią rundę i przeszła do półfinału, to ja z nią grałem x lat temu w finale Pucharu Polski z Wisłą Kraków i jako trener przegrałem ten finał. Jest szansa do rewanżu, chociaż w półfinale - podsumował szkoleniowiec.