Korona walcząca - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Korona Kielce

Piłkarze Śląska Wrocław zremisowali z Koroną. Kielczanie gola strzeli w samej końcówce. Kolejną bramkę w lidze zdobył Marco Paixao. Rzutu karnego nie wykorzystał natomiast Paweł Golański.

Artur Długosz
Artur Długosz

O pierwszych 30 minutach pojedynku Śląska z Koroną można jedynie powiedzieć tyle, że zostały rozegrane. Gra była toczona w ślimaczym tempie i na boisku działo się niewiele. Goście koncentrowali się na obronie i szukali szans w kontratakach, a gospodarze bezskutecznie próbowali się przebić przez defensywę kielczan.

Emocje zaczęły się od 35 minuty. Wówczas Sebino Plaku uprzedził w polu karnym jednego z rywali i miał przed sobą tylko Zbigniewa Małkowskiego, ale pierwszy do piłki dopadł Tomasz Hołota i umieścił ją w siatce. Gol nie został jednak uznany, bo strzelec był na spalonym. Gdyby Hołota nie ruszał futbolówki, Plaku miałby szansę wyprowadzić Śląsk na prowadzenie.

Pięć minut później miała miejsce sytuacja, która odmieniła obraz gry. Po dośrodkowaniu z lewej strony piłka długo leciała w powietrzu i Marian Kelemen spokojnie ją chwycił. W tym momencie na murawę padł Daniel Gołębiewski. Nieoczekiwanie dla gospodarzy sędzia odgwizdał faul na napastniku Korony i dodatkowo upomniał Adama Kokoszkę żółtą kartką. Ponieważ było to drugie upomnienie dla środkowego obrońcy Śląska, musiał opuścić boisko. Na boisku zrobiło się bardzo nerwowo, bo piłkarze Śląska nie mogli się pogodzić z decyzją arbitra.

Kiedy w końcu sytuacja się uspokoiła, do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Paweł Golański. Uderzył mocno, ale trafił w słupek.

Grający w dziesiątkę Śląsk w drugiej połowie szukał szans w stałych fragmentach gry i przyniosło to efekt. W 58. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kamil Sylwestrzak w zupełnie niegroźnej sytuacji przytrzymał Marco Paixao i sędzia odgwizdał faul i wskazał na "jedenastkę". Do piłki podszedł sam poszkodowany i nie dał szans Małkowskiemu.

Od tego momentu zaczęły się prawdziwe emocje. Korona rzuciła się do szaleńczych ataków, a Śląsk bronił się z dużym poświęceniem. Mimo zdecydowanej przewagi, goście nie potrafili jednak trafić do bramki. Albo fatalnie pudłowali, albo na drodze stawał im świetnie dysponowany Kelemen.

Kiedy wydawało się, że wynik już się nie zmieni, bo na tablicy świetlnej widniała 90. minuta, do prostopadłej piłki w polu karnym doszedł Sylwestrzak. Nie przymierzał, ale uderzył z całej siły, piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Tym samym obrońca odkupił swoje winy za sytuację z 58. minuty. To był ostatni godny odnotowania akcent w tym meczu, w którym żaden zespół nie był zadowolony z końcowego wyniku.

Po meczu powiedzieli:

Jose Rojo Martin (trener Korony): Myślę, że powinniśmy ten mecz wygrać. Mówię to na podstawie okazji, które mieliśmy. Jestem dumny z moich piłkarzy, bo byliśmy wierni naszemu stylowi i byliśmy lepsi od takiego rywala, jakim jest Śląsk. Prawie jednak nie przegraliśmy, bo nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji. Co do rzutów karnych, to co ja mogę powiedzieć, skoro jestem 80 metrów od pola karnego. Jeżeli sędzia odgwizdał, to musiał coś widzieć.

Stanislav Levy (trener Śląska): Nie zdobyliśmy trzech punktów, ale mojej drużynie należą się duże pochwały. Za charakter i walkę. W pierwszej połowie zdobyliśmy gola, ale sędzia nie uznał, bo był podobno spalony. Później był ten karny dla rywali i czerwona kartka dla Adama Kokoszki. Nie chcę jednak krytykować sędziego, bo mam jeszcze długi kontrakt ze Śląskiem. Korona ma na skrzydłach bardzo dobrych zawodników i oni nam robili najwięcej problemów. Musimy się dzisiaj cieszyć z tego punktu. Jestem smutny, ale jeszcze nie wiedziałem trenera, który by się cieszył z remisu, kiedy jego zespół traci gola w 90 minucie.

Śląsk Wrocław - Korona Kielce 1:1 (0:0)
1:0 - Marco Paixao (k.) 58'
1:1 - Kamil Sylwestrzak 90'

W 41. minucie Paweł Golański (Korona) nie wykorzystał rzutu karnego - strzelił w słupek.

Składy:

Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Mariusz Pawelec, Adam Kokoszka, Rafał Grodzicki, Dudu Paraiba, Dalibor Stevanović, Przemysław Kaźmierczak, Tomasz Hołota, Mateusz Cetnarski (62' Oded Gavish), Sebino Plaku (62' Sylwester Patejuk), Marco Paixao (90 +1' Tadeusz Socha).

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Paweł Golański, Piotr Malarczyk, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak, Pavol Stano, Vlastimir Jovanović, Paweł Sobolewski, Michał Janota (90 +2' Artur Lenartowski), Siergiej Pilipczuk, Daniel Gołębiewski (69' Maciej Korzym).

Żółte kartki: Adam Kokoszka, Rafał Grodzicki, Dudu Paraiba, Oded Gavish (Śląsk) oraz Pavol Stano, Kamil Sylwestrzak (Korona).

Czerwona kartka: Adam Kokoszka /40' - za drugą żółtą/ (Śląsk).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 9126

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Nawałka odkrył Hołotę. Teraz zrobi z niego reprezentanta?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×