Primera Division: Real wygrał, ale niedosyt pozostał! Ronaldo liderem strzelców

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ponownie sporo szczęścia mieli piłkarze Realu Madryt, którzy z wielkimi problemami pokonali przedostatnią drużynę w tabeli. Dublet na swoim koncie zapisał Cristiano Ronaldo.

Przed spotkaniem z Juventusem Turyn w Lidze Mistrzów sporo zmian w podstawowej  jedenastce dokonał Carlo Ancelotti. Na bokach defensywy pojawili się Fabio Coentrao i Daniel Carvajal, po ponad pięciu miesiącach do podstawowego składu wrócił Xabi Alonso, a w jednej linii grali Angel di Maria i Gareth Bale.

Spotkanie z Rayo Vallecano zaczęło się dla Królewskich wyśmienicie - już w 3. minucie kapitalną akcję przeprowadził Cristiano Ronaldo, który w pełnym biegu założył rywalowi piłkarską siatkę, a następnie spokojnym uderzeniem otworzył wynik meczu. Po pół godzinie kolejną kontrę celnym strzałem z bliskiej odległości skutecznie wykończył Karim Benzema, który chyba odblokował się na dobre. Bardzo ładną asystę przy trafieniu Francuza zaliczył Bale.

Tuż po zmianie stron Walijczyk bez problemu oszukał na prawej stronie Anaitza Arbillę i sprezentował piłkę jak na tacy Ronaldo, który przynajmniej do niedzieli będzie samodzielnym liderem w klasyfikacji strzelców (ma już na swoim koncie 13 goli). Wydawało się, że wicemistrzowie Hiszpanii mają komplet oczek w kieszeni, a tymczasem mieliśmy małą powtórkę z środka tygodnia i spotkania z Sevillą!

W ciągu dwóch minut gospodarze niespodziewanie wywalczyli dwa rzuty karne po faulach Pepe i Marcelo, które na bramki zamienił Jonathan Viera. Podopieczni Ancelottiego w starciu z przedostatnią drużyną nie potrafili przejąć inicjatywy i to popularne Błyskawice, noszone dopingiem miejscowych kibiców, zaciekle walczyły o remis. Z boiska za drugą żółtą kartkę powinien wylecieć Carvajal, a uderzenie Alberto Bueno na słupek sparował Diego Lopez. Ostatecznie gospodarzom zabrakło sił i umiejętności, choć udało im się udowodnić, że przed włoskim szkoleniowcem Królewskich jeszcze dużo pracy, aby w tym sezonie zdobyć jakiekolwiek trofea. Poprawy wymaga szczególnie linia defensywna - wicemistrzowie kraju stracili w aktualnych rozgrywkach już 16 goli i w całej Primera Division tylko siedem drużyn legitymuje się gorszym rezultatem!

Przed meczem z Manchesterem United przekonujące zwycięstwo odniósł Real Sociedad. Pierwsze trzy bramki padły po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry, które wykonywał bohater spotkania - Ruben Pardo. W samej końcówce osłabioną Osasunę dobił jeszcze Haris Seferović, który zaliczył asystę i gola.

Real Sociedad - Osasuna Pampeluna 5:0 (1:0) 1:0 - Ansotegi 34' 2:0 - Inigo Martinez 47' 3:0 - Griezmann 56' 4:0 - Castro 81' 5:0 - Seferović 88'

Czerwona kartka: Loties /50'/ (Osasuna).

UD Almeria - Real Valladolid 1:0 (1:0) 1:0 - Rodri 38'

Czerwona kartka: Ebert /75', za drugą żółtą/ (Real Valladolid).

Rayo Vallecano - Real Madryt 2:3 (0:2) 0:1 - Ronaldo 3' 0:2 - Benzema 31' 0:3 - Ronaldo 49' 1:3 - Viera (k.) 53' 2:3 - Viera (k.) 55'

Składy:

Rayo Vallecano: Ruben - Tito, Galvez, Arbilla (51' Larrivey), Nacho - Trashorras, Saul - Lass, Adrian (42' Bueno), Falque (68' Embarba) - Viera.

Real Madryt: Diego Lopez - Carvajal (59' Arbeloa), Pepe, Ramos, Coentrao (45' Marcelo) - Alonso (46' Illarramendi), Modrić - Bale, Di Maria, Ronaldo - Benzema.

Żółte kartki: Nacho, Tito, Trashorras (Rayo) oraz Carvajal, Alonso, di Maria, Modrić (Real).

Źródło artykułu:
Komentarze (27)
avatar
smok
3.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
hahahahah cały real!  
avatar
screw
3.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
REAL się pouklada najważniejsze ze CR7 w formie,kogucik się obudził no i Bale zaczyna się spłacać...Realllllll!!!  
avatar
szyna210
3.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
wygrywają tak ledwo, że i to się w końcu skończy  
avatar
DyDeK
2.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda Rayo bo ta druga połowa na prawdę w ich wykonaniu była dobra ! :D  
avatar
Luka5z
2.11.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tak opisany powinien zostać mecz Arsenalu z Liverpoolem, swoją drogą on nawet na główną nie wszedł. Brawo SF wiecie jak zyskiwać fanów.