Udana pogoń Śląska - relacja z meczu Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław

Wydawało się, że znów w tym sezonie potwierdzi się to, że Śląsk Wrocław z europejskich pucharów i rozgrywek ligowych to dwa inne zespoły. Wrocławianie grali jednak do końca i zdołali zremisować.

Artur Długosz
Artur Długosz

Pogoni Szczecin zabrakło kwadransa, by po raz pierwszy w tym sezonie zdobyć komplet punktów na własnym stadionie. W końcówce meczu miejscowi kibice drżeli, by Śląsk nie zdobył decydującej bramki.

Najlepiej prezentujący się w europejskich rozgrywkach zespół w Szczecinie długo przegrywał z Pogonią. Ostatecznie skończyło się remisem, ale w końcówce meczu wrocławianie byli bliżsi trzeciego gola. Po czterech kolejkach Śląsk nadal należy do grupy drużyn, które w lidze jeszcze nie wygrały.

W porównaniu z czwartkowym meczem Ligi Europejskiej, trener Stanislav Levy dokonał zmiany w bramce. Rafała Gikiewicza, którego można obciążać za utratę przynajmniej jednej z trzech bramek w Brugii, zastąpił Marian Kelemen.

Słowak miał sporo pracy w niedzielnym meczu, a za bramki zdobyte przez portowców winić go nie można. Pierwszy strzał na bramkę oddał Adam Kokoszka, główkując po rzucie wolnym bitym z głębi pola przez Sebastiana Milę, ale piłka minęła bramkę Radosława Janukiewicza.

Pogoń w pierwszych minutach grała przyczajona. Nie inicjowała wielu ataków, ale szybko objęła prowadzenie, po filmowo rozegranym rzucie rożnym. Bartosz Ława z prawego narożnika krótko podał do Takafumiego Akahoshiego, ten zacentrował na bliższy słupek, gdzie dynamicznym wejściem podanie przedłużył głową Takuya Murayama, przerzucając piłkę nad Kelemenem, a Wojciechowi Golli zostało tylko z bliska dopełnić formalności.

Po strzelonej bramce gospodarze nabrali większej pewności siebie, dzięki czemu przez kolejne minuty pod obiema bramkami dochodziło do spięć. Na bramkę Kelemena strzelali Maksymilian Rogalski i Tomasz Chałas, po drugiej stronie Sebastian Mila, Sylwester Patejuk i Marco Paixao.

Ten ostatni w 29. minucie powinien wyrównać na 1:1, ale Janukiewicz wygrał z nim w sytuacji sam na sam. W rewanżu kilka minut później Chałas, mając przed sobą tylko Kelemena, przelobował go, ale chybił celu.

Tuż po wznowieniu gry Chałas mógł strzelić trzeciego gola, ale po raz kolejny w sytuacji sam na sam z Kelemenem nie trafił w bramkę. Pewnie z trzybramkowej straty Śląsk by się już nie podniósł. Ale dwie bramki zdołał odrobić.

Jeszcze w 53. min. Paixao po raz czwarty nie potrafił strzelić gola w dobrej sytuacji, tym razem nie trafił do pustej bramki.

Wrocławianie jednak dopięli swego w 76. min. Najpierw Janukiewicza próbował zaskoczyć z rzutu wolnego Sebastian Mila. Jego strzał bramkarz Pogoni wypiąstkował na róg, ale po nim Przemysław Kaźmierczak, będąc w środku pola karnego, przyjął piłkę na pierś i strzelił przewrotką w okienko bramki Pogoni.

Pomocnik Śląska, który pierwsze kroki w ekstraklasie stawiał w należącej do Antoniego Ptaka szczecińskiej drużynie, z szacunku dla dawnego klubu i kibiców nie okazywał wielkiej radości po strzelonym golu.

Ale od tej chwili Ślązacy zaatakowali ze zdwojoną energią i 10 minut później już był remis. Wyczuciem popisał się trener Levy, który w 85. minucie wprowadził z ławki rezerwowych Tomasza Hołotę, który minutę później silnym strzałem trafił do siatki Janukiewicza.

Po meczu powiedzieli:

Stanislav Levy (trener Śląska Wrocław): Dla nas to był oczekiwany trudny mecz. Pogoń grała agresywnie. Dobrze nas rozczytała. Szybko straciliśmy bramkę, zabrakło dobrego krycia przy stałym fragmencie gry. Na dodatek przed przerwą dostaliśmy do szatni gola na 2:0. Później pokazaliśmy super charakter, a były sytuacje na zwycięstwo. Okazało się, że - mimo męczącego tygodnia, czwartkowego meczu w Brugii i podróży powrotnej do Polski - nie brakło nam sił. Po tym jak ten mecz się dla nas zaczął, wynik jaki stąd wywozimy uważam, że jest dla nas dobry.

Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni Szczecin): Żałujemy, Jest niedosyt. Było dużo fajnych akcji i dobrej gry. Prowadziliśmy 2:0 i wypuściliśmy to z ręki. Dwa punkty nam uciekły. Oddaliśmy w drugiej połowie inicjatywę. Czyhając na kontry, które były groźne i mieliśmy szanse na kolejne bramki. Po pierwszej połowie powiedziałem chłopakom, że jestem dumny z ich gry. Po drugiej mogę powiedzieć, że jestem zadowolony. Wrażenia artystyczne dobre, tylko że zdobyty jeden punkt, a dwa stracone.

Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław 2:2 (2:0)
1:0 - Wojciech Golla 12'
2:0 - Takafumi Akahoshi 45'
2:1 - Przemysław Kaźmierczak 76'
2:2 - Tomasz Hołota 88'

Składy:

Pogoń Szczecin: Radosław Janukiewicz - Adam Frączczak, Wojciech Golla, Maciej Dąbrowski, Mateusz Lewandowski, Maksymilian Rogalski. Bartosz Ława (79' Abdul Moustapha Ouedraogo), Jakub Bąk, Takafumi Akahoshi, Takuya Murayama (90+2' Edi Andradina), Tomasz Chałas (57' Przemysław Pietruszka).

Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Krzysztof Ostrowski (85' Jakub Więzik), Oded Gavish, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba, Dalibor Stevanović (85' Tomasz Hołota), Przemysław Kaźmierczak, Waldemar Sobota, Sebastian Mila, Sylwester Patejuk (46' Sebino Plaku), Marco Paixao.

Żółte kartki: Jakub Bąk, Adam Frączczak (Pogoń) oraz Adam Kokoszka, Marco Paixao, Oded Gavish (Śląsk).

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Club Brugge - Śląsk Wrocław 3:3

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×