Chelsea Londyn triumfatorem Ligi Europejskiej po zabójczej końcówce!
Po pełnym emocji finale Chelsea Londyn pokonała Benfikę Lizbona 2:1 i okazała się najlepsza w Lidze Europejskiej! Decydującego gola The Blues strzelili w 93. minucie!
Chelsea starała się grać spokojnie i oczekiwała na swoją szansę w nielicznych kontratakach. Podopieczni Rafaela Beniteza nie potrafili jednak uchwycić odpowiedniego rytmu. Poważne zagrożenie stworzyli dopiero w 38. minucie, gdy sprzed pola karnego potężnie uderzył Frank Lampard. Lecąca z rotacją piłka sprawiła Arturowi niemałe kłopoty.
Na początku drugiej połowy obraz gry był identyczny i zawodnikom Benfiki udało się nawet trafić do siatki. Zrobił to uderzeniem głową Oscar Cardozo, lecz bramka nie została uznana. Powód? Minimalny, centymetrowy spalony. To był moment, w którym The Blues wreszcie się przebudzili i zaczęli grać lepiej. Efektem było objęcie prowadzenia w 59. minucie. Po dalekim zagraniu Cecha i przedłużeniu Juana Maty Fernando Torres wygrał indywidualny pojedynek z Luisao, stanął oko w oko z Arturem, minął go i trafił do siatki z ostrego kąta.
Zespół z Lizbony był nieco oszołomiony tym ciosem, ale szybko zdołał się pozbierać. W 68. minucie podopieczni Jorge Jesusa stanęli przed ogromną szansą, bowiem sędzia Bjorn Kuipers podyktował dla nich rzut karny. Sprokurował go zagraniem ręką Cesar Azpilicueta. Do piłki ustawionej na "wapnie" podszedł Cardozo i choć posłał ją w środek bramki, to zmylony Cech skapitulował.Ostatni kwadrans to nieśmiałe próby obu zespołów, lecz wszystko wskazywało na to, że doczekamy się dogrywki. Dopiero w 88. minucie fenomenalnie z dystansu uderzył Frank Lampard i futbolówka odbiła się od poprzeczki. To był jasny sygnał, że The Blues do końca będą walczyć o zwycięstwo. I dopięli swego w doliczonym czasie! Portugalczycy kompletnie zgubili koncentrację przy rzucie rożnym. Dośrodkowanie Maty było wprawdzie bardzo dokładne, ale finalizujący je strzałem głową Branislav Ivanović miał zdecydowanie za dużo swobody. Piłkarze z Lizbony bezradnie patrzyli jak Serb dokonuje na nich egzekucji, a skonsternowany Artur nawet nie interweniował.
Zespół Jorge Jesusa rzucił się jeszcze do wściekłych ataków, ale gdy Gary Cahill oddalił zagrożenie po dużym zamieszaniu stało się jasne, że po ubiegłorocznym triumfie w Lidze Mistrzów, teraz The Blues sięgną po kolejne europejskie trofeum. To wielka chwila dla Rafaela Beniteza, który przez cały okres pracy na Stamford Bridge zmagał się z krytyką i niechęcią kibiców, a mimo to doprowadził drużynę do sukcesu, który w jakimś stopniu rekompensuje odpadnięcie z Champions League już po fazie grupowej.Na koniec warto kilka słów poświęcić Benfice. Portugalczycy nie byli w środę drużyną słabszą. Zostawili na boisku mnóstwo serca, a o ich porażce zdecydował moment dekoncentracji. Chelsea staje się powoli przekleństwem ekipy Jorge Jesusa. To The Blues przecież wyeliminowali ją rok temu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. W Amsterdamie miało dojść do wielkiego rewanżu, tymczasem ostatecznie z głośników stadionu Ajaxu wybrzmiało słynne "Blue is the colour".
Benfica Lizbona - Chelsea Londyn 1:2 (0:0)
0:1 - Fernando Torres 59'
1:1 - Oscar Cardozo (k.) 68'
1:2 - Branislav Ivanović 90+3'
Składy:
Benfica Lizbona: Artur - Andre Almeida, Luisao, Ezequiel Garay (78' Jardel), Lorenzo Melgarejo (66' Ola John), Enzo Perez, Nemanja Matić, Rodrigo (66' Lima), Nicolas Gaitan, Oscar Cardozo, Eduardo Salvio.
Chelsea Londyn: Petr Cech - Cesar Azpilicueta, Branislav Ivanović, Gary Cahill, Ashley Cole, Frank Lampard, David Luiz, Ramires, Juan Mata, Oscar, Fernando Torres.
Żółte kartki: Ezequiel Garay, Luisao (Benfica) oraz Oscar (Chelsea).
Sędzia: Bjorn Kuipers (Holandia).