Korupcja wraca do polskiego futbolu?

Adrian Dudkiewicz 05 Kwietnia 2013, 14:53

Wszystko zaczęło się od informacji jednego z bukmacherów o podejrzanych zakładach zawieranych na sobotni mecz w Bydgoszczy. Zgodnie z nimi Zawisza miał pokonać żółto-niebieskich 2:0. Na właśnie taki rezultat wiele osób postawiło naprawdę duże pieniądze. Wszystkim zajęła się warszawska centrala, która wysłała odpowiednie pismo do UEFA. "Analiza informacji pokazała jednoznacznie, że zakłady na wspomniany mecz odbiegają w sposób znaczący od dotychczasowej normy dla spotkań o podobnym charakterze" - czytaliśmy na stronie związku.

Jak na to zareagował bydgoski klub? - Wpłynęło do nas pismo od PZPN. W nim czytamy, że na meczu będzie dodatkowy obserwator. Dzięki temu oba zespoły zyskają możliwość jeszcze większej przejrzystości czystej gry - poinformował SportoweFakty.pl rzecznik spółki Mariusz Chełminiak.

Nadal nie wiadomo, kto i jak miał ustawić wynik sobotniego spotkania. Bydgoski klub zarzeka się, że nie ma pojęcia o nieuczciwych zagraniach. - Na pewno nasi piłkarze oraz sztab szkoleniowy są w tej sprawie czyści. Podobnie musi to wyglądać w przypadku drugiej strony. Nie dotarło też do nas żadne pismo o zmianie trójki sędziowskiej, a jedynie o przydzieleniu dodatkowego obserwatora z ramienia PZPN - dodał Chełminiak.

Bukmacherzy już zawiesili przyjmowanie zakładów na wspomniane spotkanie. Więcej informacji o sprawie wkrótce.

Działania PZPN (oświadczenie na stronie związku):

1. Prezes PZPN, Zbigniew Boniek, powiadomił o całej sprawie prezydenta UEFA, Michela Platiniego i sekretarza generalnego UEFA, Gianniego Infantino.
2. PZPN skontaktował się z prezesami klubów Arki i Zawiszy, powiadamiając ich o nieprawidłowościach dotyczących zakładów bukmacherskich na mecz Zawisza – Arka.
3. O sprawie został też powiadomiony Komendant Główny Policji
4. Polski Związek Piłki Nożnej wyśle specjalnego delegata na w/w mecz.