Kolejny dreszczowiec przy Okrzei - relacja z meczu Piast Gliwice - Arka Gdynia

Jeśli ktoś myślał, że pojedynek Piasta Gliwice z Arką Gdynia przyniesie mniej emocji, aniżeli poprzednie stracie gliwiczan na otwarcie stadionu z Wisłą Płock, był w dużym błędzie. Emocji w Gliwicach było co niemiara.

Sebastian Kordek
Sebastian Kordek

Mecz poprzedziła minuta ciszy, która uczciła śmierć dwóch kibiców Piasta.

Dla niebiesko-czerwonych pojedynek z Arką rozpoczął się fatalnie. Kilka podań przed polem karnym Dariusza Treli wymienili piłkarze gości, sam na sam z bramkarzem znalazł się Petr Benat i pewnym strzałem wpakował piłkę do siatki. W 11. minucie Bartosz Flis utrzymał się na nogach przed polem karnym, idealnie obsłużył podaniem Piotra Kuklisa, zawodnik gości zdecydował się na uderzenie i w ostatniej chwili Trela sparował to na rzut rożny.

W 26. minucie błąd Łukasza Krzyckiego, piłkę nad wychodzącym Trelą przebił Bartosz Flis, ale nie zdążył jej dogonić, bo miałby przed sobą pustą bramkę. W 33. minucie Ensar Arifović pognał prawą stroną, dośrodkował na środek pola karnego, gdzie znalazł się Benat. Pomocnik Arki strzelił jednak o tyle mocno, co wprost w Trelę i golkiper Piasta instynktownie wybił to uderzenie.

W 40. minucie byliśmy świadkami wyrównania. Rudolf Urban z rzutu wolnego dośrodkował wprost na głowę Wojciecha Kędziory, a niezawodny "Kędi" głową skierował futbolówkę do bramki Macieja Szlagi. W 45. minucie na strzał z 20 metrów zdecydował się Mateusz Bodzioch, jednak piłka o centymetry minęła spojenie. Chwilę później Kędziora dostał podanie na "zapalenie płuc", udało mu się do niego dobiec i nawet dograć wprost na głowę Pavola Cicmana. Słowak pomylił się bardzo nieznacznie.

W 51. minucie krótko z rzutu wolnego do "Kędiego" zagrywał Tomasz Podgórski i napastnik Piasta strzelił mocno, ale odrobinę za wysoko. W 57. minucie po rzucie wolnym wykonywanym przez Urbana, zrobiło się ogromne zamieszanie w polu karnym gości. Najbliżej wpakowania piłki do siatki był... Ensar Arifović, który trafił w słupek. W 62. minucie Rafał Pietrzak zagrał wysoko do "Podgóra", ten głową zgrał do Kędziory i napastnik Piasta z kilku metrów z półobrotu trafił wprost w ręce Szlagi.

W 66. minucie fatalny błąd Bodziocha i zawodnik Arki pomknął na bramkę Treli, dograł do Benata, a pomocnik gości pewnym uderzeniem trafił na 2:1, zdobywając swoją drugą bramkę w tym meczu. W 73. minucie "Kędi" zagrał piętą do Cicmana, ale piłka po jego strzale zatrzymała się na słupku.

W 85. minucie świetnie na prawym skrzydle zachował się Tomasz Bzdęga, który minął dwóch obrońców, podał do Kędziory, a były gracz Zagłębia Lubin w zamieszaniu w polu karnym wpakował piłkę do bramki, co doprowadziło do wyrównania.

W 87. minucie dośrodkowanie w pole karne Szlagi, ale Adrian Świątek trafił tylko w poprzeczkę. Jeszcze w 90. minucie dwie idealne okazje zmarnowali gliwiczanie. Najpierw Bzdęga, następnie Świątek.

Zatem spotkanie przy Okrzei zakończyło się takim samym rezultatem, co pierwszy mecz w Gdyni. I ponownie nikt nie może być z tego faktu zadowolony.

Po meczu powiedzieli:

Marcin Brosz (trener Piasta Gliwice): Dobre, szybkie spotkanie. Spotkały się dobre zespoły. Rezultat taki sam jak w Gdyni 2:2. Na pewno potencjał w grze Piasta jest porównywalny do tego Arki. Dzisiaj decydowały szczegóły. Możemy mieć zastrzeżenia o skuteczność. Zdajemy sobie sprawę, że w takich meczach nie ma przewagi trzech sytuacji. Są jedna, dwie i kto wykorzysta to co ma, ten wygrywa spotkanie. Jeśli będziemy dalej grać w takim tempie, jestem przekonany, że na trybuny będzie przychodziła tak liczna grupa kibiców i zawsze będziemy walczyć o trzy punkty.

Pierwsza sytuacja to duże umiejętności zawodników z Gdyni, to nie są proste sytuacje. Nie zawiniła nasza koncentracja, tylko indywidualne umiejętności zespołu przeciwnego. Potwierdza się to, że grając z Wisłą Płock i teraz, stwarzamy sobie najlepsze sytuacje w 93 minucie. Jeśli chcemy wygrywać, musimy wykorzystywać to co mamy, mniej tracić, bo tych straconych bramek mamy multum. Mam nadzieję, że utrzymamy jakość, wtedy ludzie w Gliwicach będą chodzić, będzie moda na Piasta.

Petr Nemec (trener Arki Gdynia): Myślę, że to było dobre spotkanie. Obie drużyny wiedziały o co grają i chciały wygrać. Myślę, że ta czerwona kartka była trochę niesprawiedliwa. Pierwsza żółta kartka nie miała prawa miejsca, tak ja to widziałem, choć może się mylę. Jeśli gra się o jednego mniej to ta gra jest inna. Chcę chłopakom podziękować, że było nas jednego mniej, ale wyszli na prowadzenie. Szkoda końcówki. My mieliśmy dwie sytuacje, Piast też swoje miał. Ja oceniam, że było to dobre spotkanie dla kibiców, musiało się podobać.

Arka spadła z ligi i każdy mówił o awansie, ale ja zaczynałem od zera. Ten zespół jest nowy, został tylko jeden zawodnik z ekstraklasy. Początek nam trochę uciekł, ale teraz to zaskoczyło. Dobrze nam się grało w systemie środa-sobota, a teraz wróciliśmy do cyklów tygodniowych i już remisujemy. Liczyłem na więcej punktów po tych wyjazdowych meczach.

Piast Gliwice - Arka Gdynia 2:2 (1:1)
0:1 - Benat 6'
1:1 - Kędziora 40'
1:2 - Benat 66'
2:2 - Kędziora 85'

Składy:

Piast: Trela - Paulauskas, Klepczyński, Krzycki, Bodzioch (78' Bzdęga) - Podgórski, Zganiacz (38' Cicman), Urban, Pietrzak - Jurado (72' Świątek) - Kędziora.

Arka: Szlaga - Krajanowski, Mazurkiewicz, Jarun, Radzewicz - Kowalski, Benat, Jarzębowski (87' Kasperkiewicz), Kuklis - Flis (63' Brodziński) - Arifović (74' Czoska).

Żółte kartki: Podgórski (Piast) - Kuklis (Arka).

Czerwona kartka: Kuklis (Arka) / 56' - za drugą żółtą.

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

Widzów: 7500 (200).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×