Dreszczowiec dla KS-u - relacja z meczu KS Polkowice - Olimpia Grudziądz

Do niezwykle ważnego spotkania dla KS-u Polkowice doszło w środę przy ulicy Kopalnianej. Podopieczni Janusza Kudyby przed tą serią spotkań zamykali ligową tabelę i punktów przede wszystkim na własnym stadionie potrzebowali jak powietrza. Beniaminek z Grudziądza, który zdecydowanie lepiej rozpoczął sezon również liczył na Dolnym Śląsku na zdobycz jakichkolwiek oczek.

Michał Żyrek
Michał Żyrek

Klub z Polkowic na konfrontację z Olimpią wyszedł osłabiony głównie w szeregach defensywnych. Kontuzjowanych Dawida Wacławczyka i Krzysztofa Kazimierczaka zastąpili Mateusz Peroński i Przemysław Kocot. Dodatkowo od dłuższego czasu w obronie polkowiczan nie może z powodu urazu grać Peter Micic. W podstawowym składzie KS-u wyszedł za to ofensywnie usposobiony Maciej Bancewicz. Natomiast w zespole gości od pierwszej minuty zagrał Janusz Dziedzic, dziwić jednak mogła obecność Paula Grischoka tylko na ławce rezerwowych grudziądzan.

Spotkanie rozpoczęło się od groźnych ataków miejscowych. Nie minęło wiele sekund, a już groźnym, jednak niecelnym strzałem gości postraszył Przemysław Kocot. Dosłownie kilka chwil później z prawego skrzydła w pole karne Olimpii zagrał Damian Piotrowski, piłkę przejął Bancewicz i odegrał przed pole karne do Tomasza Salamońskiego. Kapitan polkowiczan strzelił jednak zdecydowanie za słabo by pokonać Michała Wróbla. Akcje KS-u zaczęły się coraz bardziej zazębiać, natomiast goście nie mogli sobie pozwolić na chwilę wytchnienia w poczynaniach defensywnych. W 10. minucie aktywnego Bancewicza brutalnie potraktował jeden z zawodników gości i młody piłkarz długo nie mógł podnieść się z murawy. Niestety uraz okazał się na tyle poważny, że wychowanek polkowiczan musiał opuścić murawę. W jego miejsce pojawił się Damian Ałdaś.

Dalsze minuty to lekka optyczna przewaga Olimpii, z której jednak nic konkretnego nie wyniknęło. W 15. minucie po dwójkowej akcji Piotra Ruszkula z Jakubem Cieciurą, ten drugi fatalnie podawał w polu karnym i zaprzepaścił dobrą okazję na zdobycie bramki. W odpowiedzi polkowiczanie przeprowadzili akcję oskrzydlającą, a obok słupka główkował Grzegorz Podstawek. Chwilę później jednak nieliczni kibice zgromadzeni na stadionie w Polkowicach mogli już świętować. Bardzo dobrym rajdem lewą stroną boiska popisał się Ałdaś, zagrał wzdłuż bramki do niepilnowanego Mateusza Piątkowskiego, a ten z 3 metrów wpakował futbolówkę do pustej bramki. Kilka minut po tym golu trener gości zmuszony był do przeprowadzenia zmiany. Kontuzjowanego Jarosława Białka zastąpił Mariusz Kryszak.

Kolejne minuty obfitowały w nieliczne sytuacje strzeleckie dla obydwu stron, jednak w większości piłka albo była blokowana przez defensorów albo przelatywała nad poprzeczkami bramek. Kiedy wydało się że pierwsza połowa zakończy się jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy, piłkę na 18. metrze od bramki Wróbla ustawił Salamoński. Jego ni to strzał ni podanie z rzutu wolnego nie dotknęło nikogo w polu karnym Olimpii i bezpośrednio wpadło do siatki bezradnego golkipera przyjezdnych. Rezultatem 2:0 dla KS-u zakończyła się pierwsza odsłona tego meczu.

W drugiej połowie widać było, że polkowiczanie grają bardzo zachowawczo, nie próbowali za wszelką cenę atakować. Długimi momentami taka gra przynosiła im efekty, ponieważ grudziądzanie co prawda mieli przewagę w posiadaniu piłki, ale nie potrafili zamienić jej na chociażby jedną dogodną okazję strzelecką. W 61. minucie trener Marcin Kaczmarek przeprowadził bardzo istotną jak się później okazało zmianę. Za Cieciurę wszedł Grischok, który kiedy tylko pojawił się na boisku, od razu dał się poważnie we znaki zawodnikom Janusza Kudyby. Jego skuteczne rajdy przyprawiały kibiców KS-u o szybsze bicie serca, natomiast gościom dawały nadzieję na uratowanie choćby punktu w tym spotkaniu. Na nieszczęście miejscowych w 67. minucie popełnili oni jeden z nielicznych błędów w tym meczu i pozostawiony w polu karnym bez krycia Grischok dość przypadkowo otrzymał futbolówkę na 5. metrze i mierzonym strzałem nie dał szans na interwencję Sebastianowi Szymańskiemu. Goście po tym golu poczuli swoją szansę, a dużo ożywienia w ich grę wnosił właśnie strzelec bramki. Raz po raz niebezpiecznie dryblował w szesnastce polkowiczan i wydawało się że wyrównanie jest kwestią czasu. Niestety dla gospodarzy złudzenia nie były bezpodstawne, ponieważ w 83. minucie na tablicy wyników widniał już wynik 2:2. Po kolejnym sprincie z piłką Grischoka i zagraniu do Łukasza Tumicza, były zawodnik polkowiczan tylko dostawił nogę, zdobywając bramkę wyrównującą.

Gol dla Olimpii wyraźnie podłamał gospodarzy, w których poczynaniach w końcówce było widać dużo zdenerwowania i zwyczajnej frustracji. Za jedno takie nieodpowiedzialne zagranie Piotrowski otrzymał żółty kartonik. Gdy wydało się że goście dopną swego i zdobędą trzecią bramkę, stało się coś niesamowitego. W 87. minucie zakotłowało się w polu karnym Olimpii, dość przypadkowy strzał oddał Salamoński, piłka jakimś cudem trafiła do Jakuba Więzika, a ten z bliskiej odległości pokonał Wróbla. Sama kocówka meczu to już typowa "obrona Częstochowy" w wykonaniu KS-u. Jeszcze w 91. minucie groźny strzał Kryszaka obronił niepewnie Szymański, który swoją interwencją mógł przyprawić kibiców o słabszych nerwach o poważne komplikacje zdrowotne. Wynik spotkania już się nie zmienił i KS po meczu obfitującym w niesamowite zwroty akcji pokonał Olimpię Grudziądz 3:2.

Wynik ten oznacza dla polkowiczan awans z niechlubnego ostatniego miejsca w tabeli na pozycję przedostatnią. Olimpia jest trzynasta, wyprzedzając swojego środowego przeciwnika o 5 oczek. W kolejnej rundzie spotkań rozegranej już w najbliższy weekend KS zagra na wyjeździe z Arką Gdynia, natomiast grudziądzanie podejmą Ruch Radzionków.

Po meczu powiedzieli:

Marcin Kaczmarek (trener Olimpii Grudziądz): Jeżeli nie tylko na poziomie pierwszoligowym, ale na każdym poziomie rozgrywkowym, popełnia się takie błędy w obronie jak my dzisiaj, to nie można liczyć na zdobycie chociażby jednego punktu. W sposób katastrofalny traciliśmy bramki w tym meczu dlatego go przegraliśmy.

Janusz Kudyba (trener KS Polkowice): Poziom nie był dzisiaj za wysoki. Bramki zdobyliśmy tak jak powiedział Marcin po błędach przeciwników. W drugiej połowie nie potrafiliśmy przytrzymać piłki w przodzie, można powiedzieć, że brakło nam w tej części tlenu. Dodatkowo kontuzje utrudniły nam grę. Nie ukrywam, że w końcówce uśmiechnęło się do nas szczęście.

KS Polkowice - Olimpia Grudziądz 3:2 (2:0)
1:0 - Piątkowski 23'
2:0 - Salamoński 45'
2:1 - Grischok 67'
2:2 - Tumicz 83'
3:2 - Więzik 87'

Składy:

KS Polkowice: Szymański - Krzysztof Janus, Nowak, Peroński, Kocot, Kamil Wacławczyk, Salamoński, Piotrowski, Bancewicz (10' Ałdaś), Podstawek (71' Bryła), Piątkowski (46' Więzik).

Olimpia Grudziądz: Wróbel - Kokoszka, Dąbrowski, Kowalski, Gajda, Frańczak, Kościukiewicz, Białek (25' Kryszak), Cieciura (61' Grischok), Ruszkul, Dziedzic (61' Tumicz).

Żółte kartki: Więzik, Piotrowski (KS Polkowice) oraz Gajda, Kryszak (Olimpia).

Sędzia: Jarosław Chmiel (Nowy Dwór Mazowiecki).

Widzów: 200.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×