Łukasz Pielorz: Pokazaliśmy III-ligowy futbol
Uciekła piłkarzom Bogdanki szansa na umocnienie pozycji w ścisłym czubie pierwszoligowej tabeli. Drużyna Piotra Rzepki zgubiła w drodze do Szczecina niezłą dyspozycję z ostatnich tygodni i została znokautowana przez Pogoń różnicą aż czterech bramek. - Nie można tak grać w seniorskiej piłce. Wszystko robiliśmy źle, zupełnie nic nam nie wychodziło - ocenił bez ogródek gracz łęcznian Łukasz Pielorz.
Sebastian Szczytkowski
Podopieczni Piotra Rzepki przystępowali do sobotniego spotkania przy Twardowskiego jako cichy faworyt. Łęcznianie spoglądali bowiem na Portowców z pozycji wicelidera tabeli i w przeciwieństwie do rywali - ostatnie trzy kolejki mogli zaliczyć do szczególnie udanych. Obraz widowiska zaprzeczył jednak niedawnym wynikom i układowi pierwszoligowej drabinki. Piłkarze Bogdanki przez większą część meczu stanowili tło dla pragnących wydostać się z dołka szczecinian, popełniając proste błędy w obronie i grając bez pomysłu w ofensywie.
Przyjezdni zerwali się do groźnych ataków dopiero w końcówce pierwszej części, gdy już przegrywali po trafieniu Roberta Kolendowicza. Delikatna inicjatywa i przewaga w posiadaniu piłki nie przełożyła się jednak na jakiekolwiek zagrożenie pod bramką Pogoni. Pozostawiony bez wsparcia Nildo działał niemal w pojedynkę, a próby strzałów przelatywały nad poprzeczką i obok słupków. Dość powiedzieć, iż piłkarze Bogdanki zmusili Radosława Janukiewicza do wysiłku dopiero w 79. minucie spotkania. - Zbyt mało graliśmy piłką, choć sprzyjały temu warunki. Każdy z nas chciał i próbował holować futbolówkę, rzadko uruchamialiśmy skrzydła. Więcej mankamentów ofensywnych pokaże spokojna analiza - tłumaczył obrońca Bogdanki Łukasz Pielorz.