Fatalny błąd Budakovica - relacja z meczu Olimpia Elbląg - Piast Gliwice

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Fatalne błędy zadecydowały o porażce Olimpii Elbląg z Piastem Gliwice. Po przeciętnym widowisku Górnoślązacy wywieźli z północy Polski cenne trzy punkt. Dla gospodarzy była to trzecia porażka z rzędu.

W tym artykule dowiesz się o:

Środek tygodnia i przeciętna postawa piłkarzy Olimpii Elbląg w ostatnich spotkaniach sprawiła, że nawet niedawno występujący w Ekstraklasie Piast Gliwice nie przyciągnął na trybuny stadionu tłumów. Niecałe pół tysiąca widzów obejrzało sromotną porażkę swoich ulubieńców.

Mecz nie należał do najciekawszych. Bardzo długo nie działo się po prostu nic godnego uwagi. Oba zespoły notowały dużo strat piłek i niecelnych podań. Brylowali w tym przede wszystkim podopiecznych trenera Grzegorza Wesołowskiego, którzy mieli wyjątkowe problemy z przyjęciem i opanowaniem piłki na placu gry.

W takim sennym tempie mecz toczył się przez prawie 40 minut. Więcej z gry miała drużyna przyjezdnych. Aktywni byli przede wszystkim kapitan Piasta Tomasz Podgórski, który popisywał się świetnymi dograniami po ziemi, a także centrami w pole karne, Hiszpan Ruben Jurado Fernandez, a także snajper Wojciech Kędziora. Mimo to, ku zdziwieniu publiczności i samych zawodników pierwsi na prowadzenie wyszli piłkarze gospodarzy. Łukasz Zaniewski wpadł bez kompleksów w szesnastkę Piasta, technicznym zwodem położył bocznego defensora z Gliwic i dośrodkował w pole bramkowe. Tam błąd popełnił bramkarz Jakub Szmatuła, który wypuścił piłkę z rąk. Do futbolówki momentalnie dopadł asekurujący całą akcję Bartosz Iwan i Olimpijczycy mogli świętować zdobycie gola przy linii bocznej boiska.

Radość żółto-biało-niebieskich nie trwała jednak długo. Dosłownie dwie minuty później znowu mieliśmy remis. Podgórski egzekwujący rzut wolny posłał piłkę w pole karne elblążan, idealnie na głowę Fernandeza. Gracz z Półwyspu Iberyjskiego musnął lekko futbolówkę, a ta wpadł do siatki.

O ile w pierwszej części zawodów pachniało przez moment niespodzianką, tak druga połowa rozwiała wszelkie wątpliwości, który z zespołów gra o najwyższe cele. Już pierwsze pięć minut drugiej odsłony widowiska przyniosła wyraźne ożywienie w ofensywie gliwickiego Piasta. Goście zepchnęli Olimpię do obrony tak wyraźnie, że jej reprezentanci mieli problemy z wyjściem z własnej połowy. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 60 minucie fatalny błąd popełnił bramkarz Olimpii Milos Budaković. Zabawa z piłką w obrębie własnej bramki spowodowała, że naciskany przez Kędziorę Serb próbując ratować się dalekim wybiciem. Na jego nieszczęście trafił w napastnika klubu ze Śląska i piłka po koźle wpadła między słupki.

Po tej bramce z elbląskiej jedenastki uszło powietrze. Wyraźny brak drugiej linii w zespole Olimpii spowodował, że elblążanie mieli problemy z utrzymaniem się przy piłce w środkowej strefie boiska. Na dodatek każdy ich zryw ofensywny kończył się zazwyczaj w okolicach 30 metra przed bramką strzeżoną przez Szmatułę. Wykorzystali to gliwiczanie, którzy swojej szansy szukali w strzałach z dystansu i stałych fragmentach gry. W taki też sposób zdobyli w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry bramkę. Podgórski bezpośrednim strzałem w okienko z rzutu wolnego z 25 m podwyższył rezultat spotkania na 3:1 dla Piasta. Do ostatniego gwizdka arbitra nic już na murawie stadionu przy Agrykola się nie zmieniło.

Marcin Brosz (trener Piasta Gliwice): Na pewno bardzo trudne, bardzo ciężkie spotkanie. Toczone w niezłym tempie. Losy meczu ważyły się od 1. do 90. minuty. Cieszymy się strasznie, że ta szala przeciążyła się w kierunku Gliwic. Z trudnego terenu wywozimy trzy punkty.

Grzegorz Wesołowski (trener Olimpii Elbląg): Nie tak wyobrażaliśmy sobie to spotkanie. Na nasze głowy został wylany kubeł zimnej wody. Po niezłym meczu z Wartą, mimo że przegranym liczyłem tutaj na zwycięstwo. Z dobrego zespołu, z dobrej postawy i gry zrobiła się na końcu żenada. Nie dziwię się kibicom, że z dezaprobatą podchodzili do naszych poczynań. Uważam, że ta drużyna nadal potrafi grać w piłkę. Wpakowaliśmy się jednak w taki dół psychiczny, że będzie z niego ciężko wyjść.

Olimpia Elbląg - Piast Gliwice 1:3 (1:1)

1:0 - Iwan 40'

1:1 - Fernandez 41'

1:2 - Kędziora 60'

1:3 - Podgórski 90'

Składy:

Olimpia Elbląg: Budaković - Szary, Staniek, Dremluk, Wojciechowski, Kaczmarczyk, Lyubenov, Iwan (61' Bartosiak), Matwijów, Kołodziejski, Zaniewski (71' Koczon).

Piast Gliwice: Szmatuła - Matras, Klepczyński, Krzycki, Bodzioch (40' Buryan), Cicman (87' Matuszek), Zganiacz, Podgórski, Urban, Fernandez (78' Świątek), Kędziora.

Żółta kartka: Staniek (Olimpia) oraz Matras (Piast).

Sędzia: Marcin Szrek (Kielce).

Widzów: 500.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)