Konflikt kibiców Jagiellonii z piłkarzami

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mimo że od kompromitacji w Pawłodarze minął miesiąc, to kibice Jagiellonii wciąż pamiętają o katastrofalnej postawie drużyny w eliminacjach Ligi Europejskiej. Na początku meczu z Lechią Gdańsk piłkarzy "przywitały" transparenty, które nawiązywały do największej wpadki w dziejach klubu.

"FC Irtysh - true men, true players, true winners. Congratulations!" ("FC Irtysz - prawdziwi mężczyźni, prawdziwi piłkarze, prawdziwi zwycięzcy. Gratulacje!" - red.) oraz słowo "wstyd" w ośmiu językach świata, w których mówią piłkarze Jagiellonii, wywiesili na początku meczu kibice żółto-czerwonych. W sympatykach białostockiego klubu głęboko siedzi kazachska kompromitacja i w trakcie sobotniego meczu dali zawodnikom jasno znać, że o tej wpadce nie zapomnieli.

Po końcowym gwizdku sędziego Tomasz Frankowski skrytykował postawę kibiców. - Mam wrażenie, że graliśmy na wyjeździe. Konflikt z kibicami nie wiem komu jest potrzebny, bo na pewno nie nam. Gdy dopingowali nas w zeszłym sezonie od początku do końca, to łatwiej zdobywało się nam w Białymstoku punkty. Kibice wywiesili transparenty, rzucali epitetami. Jest to fatalne, co się działo na stadionie. My mając drużynę, która powinna walczyć co najwyżej o środek tabeli, robimy wszystko, by być wyżej. A jest to za mało. Przykre. Jeżeli kibice sądzą, że możemy walczyć o mistrza Polski, to są w błędzie - powiedział kapitan Jagi.

Również drugi wychowanek Jagiellonii - Grzegorz Sandomierski odniósł się do wydarzeń na trybunach. - Przykro mi, że ja to mówię, ale kiedy wychodzi się na boisko i witają nas takie transparenty i takie okrzyki, to bardzo ciężko jest się skoncentrować. Mecz z Irtyszem był jaki był, ale przyjęliśmy już tę krytykę i jak najszybciej należy o tym zapomnieć, oddzielić to wszystko grubą kreską. Co nam da ciągnięcie tego w nieskończoność? Tych transparentów nie dało się nie zauważyć, drużyna zareagowała, jak zareagowała. Jeżeli kibice krzyczą "Jaga to my", to powinni tej Jadze pomagać - stwierdził na łamach oficjalnej strony internetowej Jagiellonii białostocki bramkarz.

Na forum kibiców Jagiellonii Białystok po ostrych wypowiedziach piłkarzy zawrzało. - W normalnej pracy, jakby jeden z drugim spier... fundamentalną sprawę, to by siedział jak mysz pod miotłą modląc się, aby go nie wypier... Ale piłkarz - człowiek "lepszej kategorii" nie dość, że w miesiąc zarabia średnią roczną krajową albo i lepiej, to ma jeszcze czelność być oburzonym, że ktoś mu zwrócił uwagę za źle wykonaną pracę. Zamiast zagryźć zęby i swoją ciężką pracą i zaangażowaniem wynagrodzić swoim kibicom pawłodarską kompromitację, on jeszcze stroi fochy - napisał użytkownik o nicku Albin.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)