Pół kroku do raju - relacja ze spotkania GKS Katowice - Olimpia Elbląg

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Próżno było szukać zadowolonych po meczu GKS Katowice z Olimpią Elbląg. Choć pojedynek zakończył się podziałem punktów, to oba zespoły były bliskie zgarnięcia całej puli. W końcówce spotkania na pierwszy plan wysunął się arbiter główny, który popełnił kompromitujący błąd.

W tym artykule dowiesz się o:

Piątkowy pojedynek dla Gieksy i Olimpii był okazją do zmazania plamy, jakie oba zespoły dały w trakcie inauguracji rozgrywek. Trzy punkty zdobyte w tym starciu pozwalały odbić się z dolnych rejonów tabeli i poprawić nadszarpnięte po pierwszym spotkaniu morale.

Pierwsze fragmenty spotkania nie zapowiadały emocjonującego widowiska. Optyczną przewagę posiadał GKS, ale Olimpia broniła się mądrze i czyhała na dogodne okazje do kontrataków. W 28. minucie gry bliski szczęścia był Tomasz Rzepka, ale po jego efektownym lobie piłka zatrzymała się na górnej siatce bramki gości. Kilka minut wcześniej w dogodnej sytuacji znalazł się Paweł Buśkiewicz, ale próba strzału byłego napastnika katowiczan, broniącego dziś barw Olimpii, pozostawiała wiele do życzenia.

Obraz gry zmienił się po przerwie. Zaraz po wznowieniu gry kąśliwym strzałem z półwoleja Krzysztofa Stodołę zaskoczyć próbował Mateusz Zachara, ale futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką elbląskiej bramki. Od tego czasu odważniej zaatakowała Olimpia, która w nieskuteczności katowiczan zwęszyła swoją okazję. Sygnał do ataku dał w 64. minucie gry Marcin Pacan, który huknął potężnie z rzutu wolnego, a piłka po instynktownej interwencji Jacka Gorczycy odbiła się od poprzeczki.

Trzy minuty później golkiper Gieksy był już bezradny. Po dograniu z lewego skrzydła, przy biernej postawie obrońców do piłki wyskoczył Łukasz Zaniewski i strzałem głową skierował futbolówkę do siatki. Cios zadany przez elblążan podziałał na gospodarzy jak kubeł zimnej wody. Niemrawi w pierwszych dwóch kwadransach gry po przerwie katowiczanie rzucili się do odrabiania strat. W 76. minucie po uderzeniu Przemysława Pitrego piłka odbiła się rykoszetem od Sławomira Szarego i gdyby nie instynktowna interwencja Stodoły, przy Bukowej byłby już remis.

Wyrównanie nastąpiło na trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu gry. Po rzucie wolnym do piłki ustawionej przy lewym narożniku pola karnego Olimpii podszedł Jan Beliancin i silnym strzałem "po koźle" doprowadził do wyrównania. - Przed oddaniem strzału zobaczyłem, że bramkarz ustawiony jest przy długim słupku, dlatego zdecydowałem się uderzyć na krótki i trafiłem idealnie w punkt - cieszył się słowacki pomocnik GKS.

Radość kibiców z wyrównania łączyła się z konsternacją. Zanim padła bramka, sędzia ukarał bowiem żółtą kartką wcześniej wspomnianego Pacana, który ostrym faulem zatrzymał Grzegorza Goncerza. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że była to druga tego rodzaju kara dla tego zawodnika (pierwsze „żółtko” defensor Olimpii zobaczył w pierwszych minutach gry po przerwie), i powinien wylecieć z boiska. - Na naszej ławce rezerwowych atmosfera była gorąca, bo wszyscy byliśmy przekonani, że to druga żółta kartka - przyznał w trakcie pomeczowej konferencji prasowej trener Rafał Górak.

Ostatnie fragmenty spotkania stały pod znakiem zmasowanych ataków GKS. Katowiczanie raz za razem gościli pod bramką rozpaczliwie broniącej się Olimpii. Taktyka elblążan przyniosła jednak skutek, bowiem więcej bramek w tym meczu nie padło. - Wywozimy z trudnego terenu punkt. Można powiedzieć tylko punkt i aż punkt, bo prowadziliśmy i mogliśmy ten mecz wygrać. Jesteśmy jednak beniaminkiem i każda zdobycz punktowa pozwala nam uwierzyć w siebie - dowodził po końcowym gwizdku sędziego strzelec jedynej bramki dla Olimpii.

GKS Katowice - Olimpia Elbląg 1:1 (0:0)

0:1 - Zaniewski 67'

1:1 - Beliancin 87'

Składy:

GKS: Gorczyca - Farkas, Rzepka, Kowalczyk, Kaciczak, Jarka (46' Goncerz), Beliancin, Hołota, Feruga (67' Chwalibogowski), Pitry, Zachara (74' Pawłowski).

Olimpia: Stodoła - Dremliuk, Pacan, Staniek, Szary, Sierant, Zaniewski (90+1' Pawlak), Muszalik (46' Banasiak), Kaczmarczyk, Kołodziejski (78' Pietroń), Buśkiewicz.

Żółte kartki: Farkas, Goncerz (GKS) oraz Kaczmarczyk, Zaniewski, Pacan, Buśkiewicz, Szary (Olimpia).

Sędzia: Tomasz Garbowski (Kluczbork).

Widzów: 2900.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)