Kolejny rasistowski skandal w Kielcach

W tym roku Święto Kielc miało mieć wyjątkowy charakter - władze miasta oddały do użytku większą część wyremontowanych ulic oraz Rynek, które estetyką przypominają włoskie starówki, jakże uwielbiane przez turystów. W miniony weekend do Kielc ściągnęli mieszkańcy z różnych stron województwa, by cieszyć się wyjątkową atmosferą dorocznej imprezy. Zamiast spokojnej i bezpiecznej zabawy, musieli schodzić z drogi zakapturzonym pseudokibicom, którzy w grupie kilkudziesięciu osób biegali po centrum, wznosząc rasistowskie okrzyki.

Artur Wiśniewski
Artur Wiśniewski

Kieleccy chuligani siali postrach nie tylko wśród spacerowiczów, ale także wśród właścicieli restauracji, do których wpadali z impetem, oraz muzycznych wykonawców, którzy prezentowali, a przynajmniej próbowali zaprezentować swoje umiejętności na scenach postawionych w różnych częściach ścisłego centrum. Świadkami pseudokibicowskiej parady byli nie tylko mieszkańcy miasta, ale i funkcjonariusze policji, przemierzający arterie w dwuosobowych patrolach. Próżno było oczekiwać jakiejkolwiek ich reakcji.

Rasistowskie wybryki wśród kieleckiej chuliganerii stały się niemal tradycją "kibicowania". Wszystko zaczęło się w 1999 roku, kiedy do Korony przybył pierwszy czarnoskóry zawodnik - Kameruńczyk Frankline Mudoh. Od tego momentu obrywa się nie tylko piłkarzom reprezentującym żółto-czerwone barwy, ale i drużyn przyjezdnych. Proceder trwa od 11 lat i, jak widać, wciąż ma się dobrze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×