Łodzianie wciąż śnią o Europie - relacja z meczu Widzew Łódź - Lechia Gdańsk

Trzecie zwycięstwo z rzędu odnieśli piłkarze Widzewa Łódź. Beniaminek zrównał się punktami ze środowym rywalem, Lechią Gdańsk, i wciąż ma szansę na awans do Ligi Europejskiej. Jedynego gola na początku spotkania zdobył Piotr Grzelczak.

Igor Kubiak
Igor Kubiak

Po 28. kolejkach siódmy w tabeli Widzew tracił do trzeciej Lechii trzy punkty. Różnica ta została zniwelowana już w czwartej minucie, gdy obrońcy z Gdańska przyglądali się tylko akcji gospodarzy, po której Piotr Grzelczak znalazł się w sytuacji sam na sam z Pawłem Kapsą. Napastnik Widzewa nie zmarnował okazji i pokonał bramkarza Lechii.

Goście szybko mogli wyrównać po błędzie Bartosza Kanieckiego, który po rzucie rożnym niemal wrzucił sobie piłkę do własnej bramki. Do przerwy lepszych okazji do zmiany wyniku już nie było.

W drugiej połowie obie drużyny grały ofensywnie i stwarzały sytuacje podbramkowe. Gospodarze kilka razy sprawdzali dyspozycję Kapsy, który efektownie bronił strzały z dystansu. Bezradny był jedynie po uderzeniu Darvydasa Sernasa, jednak sędzia odgwizdał spalonego i gola nie uznał.

Wcześniej z tego samego powodu arbiter nie zaliczył trafienia Marko Bajicia dla Lechii. W 79. minucie do remisu mógł doprowadzić Luka Vucko, ale z kilku metrów trafił w słupek. Osiem minut później po główce Abdou Traore gospodarzy od straty gola uratowała poprzeczka.

Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 1:0 (1:0)
1:0 - Grzelczak 4'

Składy:

Widzew Łódź: Kaniecki - Budka, Zalepa, Szymanek, Dudu, Ostrowski (46' Ben Radhia), Panka, Broź, Riski (46' Sernas), Dzalamidze (78' Radzio), Grzelczak.

Lechia Gdańsk: Kapsa - Andriuskevicius, Bąk, Vućko, Airapetian (77' Sazankov), Bajić (67' Buval), Surma, Pietrowski, Nowak, Traore, Lukjanovs.

Żółta kartka: Dzalamidze, Radzio (Widzew).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 7˙500.

Po meczu powiedzieli:

Tomasz Kafarski (trener Lechii):
Gratuluję Widzewowi i trenerowi Michniewiczowi zwycięstwa. Mecz mógł się podobać, było dużo sytuacji podbramkowych, ale nam żadnej nie udało się wykorzystać. Dlatego przegraliśmy.

Czesław Michniewicz (trener Widzewa): Podobnie jak moi zawodnicy jestem bardzo szczęśliwy, że udało nam się wygrać z bardzo dobrym zespołem. Wcześniej narzekaliśmy trochę na brak szczęścia w przegranych meczach, ale dzisiaj to nam szczęście dopisało. Lechia miała więcej sytuacji, jednak determinacja i właśnie szczęście sprawiły, że to my wygraliśmy. Cieszymy się też z tego, że udało się dołączyć do ligowej czołówki, choć jeszcze kilka tygodni temu broniliśmy się przed spadkiem. Na pewno trochę żałujemy, że nie strzeliliśmy dzisiaj drugiego gola, który przechyliłby na naszą korzyść wynik dwumeczu z Lechią. Jest jednak jeszcze jedna kolejka, w której wiele może się wydarzyć.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×