To była bitwa - komentarze trenerów po meczu Warta Poznań - Stal Stalowa Wola

W sobotę na stadionie przy Drodze Dębińskiej w Poznaniu odnotowano największą sensację 17. kolejki I ligi. Dotychczas bardzo skuteczna Warta nie potrafiła zdobyć choćby jednego gola w starciu z outsiderem rozgrywek, Stalą Stalowa Wola. Podopieczni Janusza Białka przyjechali do stolicy Wielkopolski z zamiarem zainkasowania jednego punktu i swój cel zrealizowali. Co powiedzieli na konferencji prasowej szkoleniowcy obu zespołów?

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- Gospodarze przystępowali do tego meczu w zdecydowanie lepszej sytuacji. My cały czas próbujemy coś zmienić w swojej grze i myślę, że w Poznaniu zrobiliśmy mały krok do przodu. Na zwycięstwo nie mieliśmy większych szans, ale zdołaliśmy osiągnąć remis. W mojej opinii ten wynik jest dość sprawiedliwy. W pierwszej połowie stworzyliśmy dwie dobre sytuacje do zdobycia gola, z kolei po przerwie Piotr Reiss mógł nas pokarać i pozbawić nawet jednego punktu. Ostatecznie wybroniliśmy korzystny rezultat i to powinno nam pomóc pod względem psychologicznym - powiedział trener Stali, Janusz Białek.

Jak sobotnie zawody ocenił opiekun Zielonych? - To nie był mecz piłkarski, lecz bitwa. Nasze boisko jest już mocno sfatygowane i nie da się ukryć, że nieco utrudnia nam grę. Goście nastawili się tylko na przeszkadzanie, a my nie potrafiliśmy przeprowadzić ataku pozycyjnego. Mimo to stworzyliśmy kilka sytuacji, zwłaszcza w drugiej połowie, i w moim odczuciu zasłużyliśmy na zwycięstwo - stwierdził Bogusław Baniak.

Szkoleniowiec Warty uważa, że jego zawodnicy nie do końca zdawali sobie sprawę, iż Stal będzie trudnym rywalem. - Przez cały tydzień starałem się uświadomić moim piłkarzom, że wygrana pozwoli nam doskoczyć do ścisłej czołówki i myśleć o wielkich celach. Z przykrością stwierdzam, że nie wszyscy dojrzeli do sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Nawet jeśli przyjeżdża do nas ostatnia drużyna I ligi, to trzeba zachować odpowiednią koncentrację. Tymczasem kilka godzin przed spotkaniem niektórzy grali w lotki. Nie ukrywam, że zabrakło nam nieco profesjonalizmu i charyzmy.

Baniak dostrzegł także pozytywy w swoim zespole. - Wielkie brawa dla Łukasza Radlińskiego, który stanął między słupkami mimo kontuzji. Wszyscy wiedzą, jaka jest sytuacja w Warcie. W praktyce nie mamy rezerwowych bramkarzy i nie możemy sobie pozwolić na zmiany na tej pozycji. Uważni obserwatorzy zapewne zauważyli, że Łukasz nie wznawiał gry, nie otrzymywał też podań. Chcieliśmy oszczędzać jego zdrowie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×