Na defensywę pracuje cały zespół - rozmowa z Jaromirem Wieprzęciem piłkarzem Stali Stalowa Wola

Piłkarze Stali Stalowa Wola w pierwszy meczu ligowym stracili aż cztery gole. Już dawno jedyny przedstawiciel Podkarpacia w pierwszej lidze nie spisał się tak słabo w obronie. Wiosną ubiegłego sezonu Stalowcy stracili tylko jednego gola. - Tam cały zespół grał w defensywie bardzo dobrze - argumentuje doświadczony obrońca zielono-czarnych portalowi SportoweFakty.pl.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Kamil Górniak: Jak ocenisz sobotnie zawody?

Jaromir Wieprzęć: Falstart, blamaż. Zagraliśmy chyba tylko przez pierwsze dziesięć minut. Szybko stracona bramka, potem druga i było po meczu. Co tu dużo ukrywać, zagraliśmy bardzo słabo. Trzeba usiąść w szatni i porozmawiać. To pierwszy pojedynek. Musimy się chyba dotrzeć, potrzebujemy czasu. Brakowało nam woli walki. Przed nami potyczka z Widzewem. Czeka nas kolejny ciężki mecz. Musimy wyjść i walczyć, bo z Dolcanem tego zabrakło.

Trener Cecherz powiedział, że ambicji starczyło nam na pierwszych kilka minut.

- Wolę walki straciliśmy właśnie po utracie pierwszego gola. Powietrze z nas wtedy zeszło i szczerze powiedziawszy mecz się skończył. Być może po tej bramce jeszcze byśmy się odbudowali, ale dostaliśmy niedługo potem drugą i było po zawodach. Dolcan to poukładany zespół taktycznie i wykorzystał wszystkie nasze błędy. Szkoda, ponieważ był to pierwszy pojedynek w sezonie i to jeszcze u siebie.

Nie tak wyobrażaliście sobie inaugurację ligi.

- Na pewno tak. W poprzedniej rundzie u siebie straciliśmy tylko jednego gola i nie przegraliśmy spotkania. Teraz straciliśmy aż cztery bramki i przegraliśmy. Jest wstyd, że przegraliśmy tak wysoko i to u siebie. Nie wolno spuszczać głów. Trzeba się jak najszybciej podnieść, przeanalizować co było złe i w kolejnych konfrontacjach wykazać chęć walki. To w wielu wypadkach w pierwszej lidze wystarcza. Trzeba biegać, walczyć, angażować się w grę. Potrzebna jest determinacja, której nam w sobotę zabrakło. Wynik był taki, a nie inny.

Zawiodła chyba stalowa defensywa.

- Zawiodło wszystko. Na defensywę pracuje cały zespół. To, że wiosną straciliśmy tylko jedną bramkę to nie tylko dzięki obrońcom i bramkarzowi. Tam cały zespół grał w defensywie bardzo dobrze. Z Dolcanem zagraliśmy wręcz odwrotnie - bardzo źle. Obrona zaczyna się od napastnika. Pozwalaliśmy graczom gości na zbyt wiele. Robili co chcieli. Trudności nam sprawiały prostopadłe piłki, ponieważ wtedy w lepszej sytuacji jest napastnik a nie obrońca. Zawiódł cały zespół, nie tylko w obronie, ale i w ataku.

Dolcan zagrał w każdej formacji bardzo dobrze.

- Goście mieli ułatwione zadanie, ponieważ pozwoliliśmy im na zbyt wiele. Nie nękaliśmy ani obrońców, ani pomocników. Napastnicy dostawali dobre piłki od napastników. Dolcan zagrał swoje. Jest to drużyna dobrze poukładana taktycznie co było widać. Mają wysokich graczy i dobrze sobie radzą przy stałych fragmentach gry. Było ciężko, ale wiedzieliśmy o tym przed meczem i nie umieliśmy się im niczym przeciwstawić.

W pojedynkach z Dolcanem jest niestety regresja. W pierwszy meczu porażka jedną bramką, w drugiem dwiema, a w sobotę już trzema.

- Dolcan nam nie leży. Nie pamiętam momentu, kiedy Stal by z nimi wygrała. Może tutaj trzeba poszukać światełka w tunelu. Nawet gdy zespół nie leży to należy walczyć. Nie można tak wysoko przegrywać i to u siebie. Po stracie trzeciego gola odechciało nam się grać. Potem już tylko chodziliśmy po murawie.

Po raz kolejny nękał was mocno Maciej Tataj.

- Nękali nas wszyscy. Najgorsze jest to, że nie przeciwstawiliśmy się im niczym i to jest najbardziej boli. Można przegrać mecz, ale po walce. Gdybyśmy wykazali więcej tych chęci, to myślę, że moglibyśmy nawiązać równorzędną walkę z rywalem. My tego nie zrobiliśmy. Po utracie gole zeszło z nas powietrze.

Kibice byli zdegustowani wynikiem.

- Na pewno tak. Szczerze powiedziawszy ja też byłem zdegustowany ich postawą. Jak idzie to nam kibicują. Jak nie idzie to ściągają flagi i odwracają się plecami. Fan jest albo na dobre i na złe, albo go w ogóle nie ma. Kibice mogą się teraz na mnie obrazić, ale powinni być z nami na dobre i na złe. To oni powinni pokazać klasę. Graliśmy słabo i musimy ich przeprosić za nasz występ, ale oni powinni być do końca z nami. Wtedy można byłoby im przyklasnąć. Muszą być z nami zawsze. Albo wieszają flagi, dopingują, albo niech ich nie będzie. Mogą się na mnie obrazić. Jestem tutaj tyle czasu i nie chciałbym, żeby tak było jak teraz. Wiosną byli z nami zawsze, pomagali, a w sobotę nas opuścili.

Kibice protestowali przeciwko postawie zarządu. Nie zrezygnowali jednak z dopingu, ponieważ zza bram stadionu chcieli wam pomóc.

- My, podobnie jak kibice chcielibyśmy, żeby został ten zespół w rundy wiosennej. Muszą jednak zdać sobie sprawę, że w klubie jest problem. Nie ma pieniędzy, tylko Wodex nam pomaga, mimo że ma problemy. Niewiele jest firm, które chcą także pomagać. Przez to ciężko jest utrzymać kadrę. Niestety w klubie nie ma pieniędzy, nikt się nim nie interesuje. Można mieć pretensje do dyrektora, zarządu, ale oni z pustego też nie naleją. My nadal czekamy na wypłatę zaległości, które są spore. Musimy cierpliwie czekać. Co mamy zrobić? Zawiesić buty na kołku i przestać trenować? My to wszystko rozumiemy. Nie ma chętnych, którzy dali by pieniądze na klub. Jest tak a nie inaczej. Jeśli kibice chcą pomóc, to niech dojdą do porozumienia z zarządem, z dyrektorem i wspólnie niech szukają osób, które chcą pomóc klubowi. W jedności siła. Muszą wzajemnie sobie pomagać, bo jeśli tak się nie stanie to i w Stali nic się nie zmieni. My ze swojej strony możemy obiecać, że nie dopuścimy do takiego blamażu.

Teraz czas na Widzew.

- Uważam, że sama firma, jaką jest Widzew już nas zmobilizuje do dużo lepszej gry. Musimy zagrać o niebo lepiej, aby osiągnąć korzystny rezultat.

Potrzeba będzie większego zaangażowania, woli walki i chęci, aby nie powtórzyła się sytuacja z meczu z Dolcanem.

- Na pewno musimy zagrać zdecydowanie lepiej. Musi być determinacja i chęć zdobycia trzech punktów. Uważam, że stać nas na to, ponieważ w tamtym sezonie Widzew u nas nic nie pokazał. Fakt, że my graliśmy w innym składzie, ale nowi zawodnicy, którzy do nas dołączyli też nam pomogą. Jeśli się zmobilizujemy i będziemy chcieli zmazać tą plamę po Dolcanie to generalnie pozostaje nam wyjść na Widzew i walczyć.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×