Zaważyła pierwsza połowa - relacja z meczu AZS Przemyśl - MKS Kalisz

Ostatni mecz AZS-u Przemyśl przed własną publicznością zakończył się pewną wygraną gości z Kalisza 36:31 (10:17). Zespół gospodarzy znów zdziesiątkowały kontuzje i braki kadrowe.

Michał Chaszczyn
Michał Chaszczyn

W kadrze drużyny miejscowych nie znalazł się tym razem Piotr Żak. Jeden z filarów zespołu AZS-u i główny autor bardzo ważnego wyjazdowego zwycięstwa nad Zagłębiem Sosnowiec pauzował z powodu odnowionej kontuzji łokcia. Ponadto na ławce rezerwowych zabrakło Radosława Dziatkiewicza i trenera Przemysława Korobczaka. Takich problemów nie mieli szczypiorniści z Wielkopolski, którzy do Przemyśla przyjechali w pełnym składzie.

W pierwszych minutach prawdziwy popis gry dali bramkarze - Paweł Sar w ekipie AZS-u i Mikołaj Krekora w barwach gości. Dopiero w 4. minucie premierowe trafienie zdobył Mateusz Kroczek. Pomimo objęcia prowadzenia przez Harcerzy, szybko do głosu doszli goście i w przeciągu minuty zdobyli 3 gole. Ostatni remis w tym spotkaniu zanotowano w 8. minucie. Łukasz Hataś początkowo pomylił się z rzutu karnego, lecz jego dobitka była skuteczna. To nie załamało gości, którzy grali bardzo szybko w ataku i doskonale wykorzystywali wszystkie kontry. Przy stanie 6:3 dla MKS-u o przerwę na żądanie poprosił Piotr Kroczek. 60-sekundowa pauza pomogła połowicznie. Po kwadransie strata zmniejszyła się do jednej bramki, a po obronionym przez Filipa Jarosza rzucie karnym pojawiła się nawet szansa na ponowne wyrównanie.

Wtedy jednak miejscowych dopadł kompletny marazm w ataku. Największym problemem była gra drugiej linii, w której brakowało wyraźnie lidera, jakim byli w poprzednich meczach czy to Paweł Stołowski, broniący obecnie barw Piotrkowianina, czy to wspomniany już kontuzjowany Żak. W pierwszej połowie miejscowi rozgrywający zdobyli tylko jednego gola z gry, a jego autorem był najstarszy na boisku Krzysztof Błażkowski. MKS wykorzystał chwilową niemoc gospodarzy i włączył wyższy bieg, a tym samym uciekł przemyślanom na 6 bramek (7:13). Goście uzyskali jednak najwyższą przewagę w pierwszej połowie przed zejściem do szatni. Wtedy prowadzili już 17:10 i szanse na zwycięstwo miejscowych zmalały drastycznie.

Otwierającego gola drugiej części meczu zdobył niezawodny Mariusz Kuśmierczyk. Chwilę później dla AZS-u odpowiedział duet Kubisztal - Kroczek. Ci dwaj zawodnicy zdobyli w sobotnim spotkaniu aż 19 z 31 bramek dla klubu z Przemyśla i potwierdzili, że są niezbędnym elementem w układance sztabu szkoleniowego akademickiej drużyny. Wyraźnie zawiódł Damian Misiewicz, który pomimo wielu prób tylko raz umieścił piłkę w siatce Krekory.

W 37. minucie po udanym wyegzekwowaniu rzutu karnego Maurycy Kostka zmniejszył straty Akademików do 5 trafień (16:21). Jednak ku rozczarowaniu lokalnych fanów plan pogoni za kaliszanami spalił na panewce. Głownie za sprawą kiepskiej gry w obronie. Po udanym początku słabiej prezentował się również bramkarz Paweł Sar, którego zastąpił Adrian Szczepaniec. Gościom w oddawaniu celnych rzutów na bramkę AZS-u nie przeszkadzała nawet gra w osłabieniu. Warto podkreślić bardzo dobrą postawę dwójki sędziowskiej Jakub Czochra - Michał Szpinda. Rozjemcy tego pojedynku nie popełnili przez całe spotkanie żadnego poważnego błędu, co niestety nie jest regułą na polskich parkietach.

W 42. minucie po trzech trafieniach z rzędu Jakuba Tomczaka MKS znów prowadził 8 bramkami. Ostatnia próba zmniejszenia strat nastąpiła w końcowym kwadransie meczu. Grunt pod nogami przyjezdnym zaczął palić się po wprowadzeniu przez sztab szkoleniowy MKS-u do gry rezerwowych. Tomasz Dejnaka zdobył w 53. minucie bramkę na 26:30, lecz po chwili trener Mateusz Różański dokonał szybkich korekt w składzie i kaliszanie mogli cieszyć się z kolejnego zwycięstwa w końcówce sezonu.

Do zakończenia rozgrywek obu drużynom zostało już tylko jedno spotkanie. Przemyślanie nie będą mieli praktycznie ani chwili wytchnienia, gdyż już we wtorek zagrają niemal na drugim końcu Polski przeciwko UKS-owi Olimp Grodków. Handballiści z Wielkopolski zakończą sezon w środę. Dla nich mecz z Siódemką Miedź Legnica nie będzie mieć wielkiego ciężaru gatunkowego, lecz Miedziowi grają o podtrzymanie nadziei na baraż o PGNiG Superligę.

AZS Przemyśl - MKS Kalisz 31:36 (10:17)

AZS: Sar, Jarosz, Szczepaniec - Misiewicz 1, Kostka 1, Wańkowicz 2, Dejnaka 4, Błażkowski 1, Hataś 3, Kalinowski, Władyczak, Kroczek 9, Kubisztal 10

MKS: Krekora, Trojański - Krzywda 4, Celek 1, Klara 2, Bożek 2, Salamon, Fugiel 2, Sieg 4, Kuśmierczyk 7, Krupa 1, Gomółka 4, Frankowski, Tomczak 7, Adamski 2

Kary:
AZS - 8 minut
MKS - 8 minut

Sędziowie: Jakub Czochra (Zwierzyniec). Michał Szpinda (Zamość)

Widzów: 300



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×