Webber po wyścigu: Nie poddałem się

Niewątpliwie Mark Webber zasłużył na tytuł "kierowca dnia". Australijczyk po fatalnych kwalifikacjach zdołał wywalczyć podium w Grand Prix Chin startując z 18 pozycji.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota

- Zdecydowaliśmy, że wystartuje na twardej mieszance i wiedzieliśmy o jej słabej wytrzymałości - powiedział Mark Webber. - Chciałem to mieć za sobą i dobrze rozpocząć wyścig - dodał.

- Popełniłem błąd w drugim zakręcie i moja opona została zniszczona. To nie jest miłe uczucie, kiedy widzisz P17 po 15 okrążeniach na tablicy informacyjnej. Wydawało się to niemożliwe, ale nagle bolid zaczął świetnie się prowadzić. Poczułem, że to moja szansa.

Co było zatem kluczem do sukcesu? - Miałem kilka świeżych opon z kwalifikacji. Kto wie, może tak trzeba robić? Olać kwalifikacji i startować z końca stawki? - zażartował Webber. - Zostawmy jednak żarty na bok. Chłopaki wykonali dziś niesamowitą pracę. Mieliśmy tylko tydzień przerwy, a mój bolid miał problemy. Nie poddałem się - oświadczył Australijczyk.

- Wynik dedykuje mechanikom i pracownikom fabryki. Gratulacje dla Lewisa. Dla był nas także dobry dzień, ponieważ zdobyliśmy punkty dla zespołu - zakończył.


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×