Falstart Virgin Racing

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie tak wyobrażali sobie początek sezonu członkowie Virgin Racing. Obaj kierowcy zespołu Richard Branson nie dojechali do mety z powodu problemów sprzętowych. Timo Glock i Lucas di Grassi zapowiadają, że w Australii będzie lepiej.

Timo Glock (nie ukończył): Po tym jak zdołałem wyprzedzić Heikki, wyścig układał się całkiem dobrze. Toczyliśmy całkiem niezłą walkę i dobrze było ponownie poczuć te wyścigowe emocje. Ale najpierw straciłem trzeci bieg i musiałem jeździć bez niego, a potem to samo stało się z piątym i nie dało się kontynuować jazdy. Staraliśmy się to naprawić, jednak nie było szans na powrót do wyścigu, chociażby po to, żeby przejechać kolejne kilometry. Jest to rozczarowujące, ale na tym etapie musimy to zaakceptować. Teraz koncentrujemy się na pracy, by wrócić silniejszymi w Melbourne. Osobiste podziękowania kieruję w stronę wszystkich, którzy są tutaj w Bahrajnie i tych, którzy zostali w Anglii. To była dla nas epicka bitwa, by dojść do tego punktu i najlepszą rzeczą, jaką możemy stąd wynieść jest nasz wczorajszy wynik z kwalifikacji, który pokazał, co możemy zrobić, jeśli będziemy nadal naciskać.

Lucas di Grassi (nie ukończył): Miałem świetny start i samochód zachowywał się całkiem dobrze. Sądzę, że mogliśmy mieć dobry wyścig z naszym samochodem, jednak już po paru okrążeniach musiałem zatrzymać się na 9 zakręcie i mój wyścig zakończył się, zanim na dobre się zaczął. Nie ma sensu się zamartwiać. Powrócimy w Melbourne z nowymi częściami i naprawionymi problemami, które tu mieliśmy. To był pierwszy z 19 wyścigów i przed nami jeszcze długa droga. Chciałbym podziękować zespołowi za niesamowitą pracę tutaj i przez ostatnie kilka miesięcy. To był wielki wysiłek i mam nadzieję na lepsze wyniki dla całego zespołu w Australii za dwa tygodnie.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)