McLaren-Mercedes nokautuje

Zapowiedzią przebiegu kwalifikacji był sobotni trzeci trening – najlepszy czas osiągnął... Lewis Hamilton – nic nowego, ale tym razem znacznie poprawił swój czas w trzecim sektorze toru. Jednak największe wrażenie, zrobił pierwszy i ostatni przejazd Hamiltona podczas pierwszej rundy kwalifikacji.

Tomasz Turczański
Tomasz Turczański

Najczęściej najlepsze czasy są osiągane w ostatniej minucie danej rundy w sesji kwalifikacyjnej, gdy kierowcy jeden po drugim osiągają co raz to lepsze czasy, spychając w dół tabeli czasy przeciwników. Tym razem było inaczej – kierowcy Ferrari i McLarena wyjechali w połowie rundy – Lewis przejechał okrążenie w 1.19.376 i zjechał do boksu i jak się okazało było po walce – przez resztę rundy nikt nie zbliżył się do tego rezultatu, dopiero w ostatniej minucie Massa wykręcił drugi czas rundy o 0,2 sekundy gorszy. Jeżeli w Formule 1 można mówić o nokaucie, to wygląda on właśnie tak.

Pozostałe rundy kwalifikacji miały już przebieg, do którego jesteśmy przyzwyczajeni – kierowcy znów "licytowali" swoimi czasami - przez moment najlepszy czas miał Glock, potem swoje pięć minut miał Massa, ale na końcu okazało się, że "najlepsze karty" ma McLaren-Mercedes.

Lewis Hamilton po kwalifikacjach podkreślał rolę i znaczenie zespołu McLaren-Mercedes w osiągnięciu znakomitego wyniku. - Zespół wykonał fantastyczną pracę stale ulepszając bolid w ciągu minionych kilku tygodni, jestem naprawdę dumny, z tego co osiągnęliśmy dzisiaj. To wspaniale, że zajęliśmy razem z Heikkim pierwszy rząd na starcie – próbowaliśmy to zrobić już od kilku wyścigów, ale osiągnięcie tego na torze, na którym tak trudne jest wyprzedzanie, to naprawdę satysfakcjonujące.

To właśnie rok temu na torze Hungaroring z całą mocą ujawnił się konflikt między Fernando Alonso i Lewisem Hamiltonem – prawdopodobnie do tego nawiązuje wypowiedź Lewisa. - W zespole obecnie panuje wielka harmonia i rzeczywiście na to zasłużyliśmy. Nie mógłbym sobie życzyć lepszej pozycji, obaj mamy dobre strategie na jutrzejszy wyścig i powalczymy o zwycięstwo.

Sądząc po wypowiedzi, Heikki Kovalainena w niedzielnym wyścigu chciałby powalczyć ze swoim kolegą z zespołu. - Znów znaleźliśmy duże możliwości w naszym bolidzie i mam wielką okazję, by jutro wygrać. Mam nadzieję, że start z brudnej strony toru nie będzie przeszkodą i spodziewam się, że jutro w pierwszym zakręcie będziemy na siebie uważać. Nasz rezultat rzeczywiście rekompensuje zespołowi wszystkie jego wysiłki podczas minionych kilku miesięcy.

Zespół McLaren-Mercedes w pełni zasłużył na wdzięczność kierowców – "srebrne strzały" są w tej chwili poza konkurencją - jeżeli nie będzie awarii i safety-car’ów, to jutro na Hungaroring czeka nas nudny wyścig i dwukrotne wysłuchanie "God Save the Queen".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×