UFC traci na swojej wartości? Przepych gal może nie służyć kibicom

MMA to sport XXI wieku, który rozwija się w szybkim tempie, co jest widoczne również w Polsce na przykładzie rosnącej potęgi KSW. Światowy potentat, UFC, liczbą gal wręcz "bombarduje" fanów.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski
UFC niemal od samego początku kojarzy się z czymś najlepszym, niejako z ligą mistrzów w mieszanych sztukach walki. Już sam aspekt dostania się do organizacji jest dla wielu sukcesem, zwłaszcza, gdy nie jest się Amerykaninem czy Brazylijczykiem. Obecnie sytuacja wygląda jednak nieco inaczej. W UFC zatrudnia się więcej zawodników, a przepych gal powoduje, że nawet zapalony kibic MMA nie jest w stanie nadążyć za wydarzeniami w amerykańskiej organizacji.
To wszystko jest wynikiem próby całkowitej monopolizacji rynku przez Ultimate Fighting Championship. Swoim zasięgiem organizacja Dany White'a chce trafiać niemal do każdego zakątku świata. W samym 2015 roku UFC odwiedziło już Kraków, a po raz pierwszy zawita też do szkockiego Glasgow. Wydaje się, że poza Polską, próba "podbicia" innych krajów powinna się udać, zwłaszcza, że kibice na samą myśl o przybyciu wielkiego UFC zakupują bilety. Martwi jednak fakt, że z reguły na rozpiskach gal europejskich nie dochodzi do starć, na które czekałaby większość fanów. Poziom sportowy i tak jest na razie najwyższy na świecie, ale amerykańska organizacja brnie w niebezpiecznym kierunku. Przesycenie MMA może nie wyjść na dobre fanom i samej organizacji.

Patrząc na przykładzie Polski warto przywołać, jak wielkim wydarzeniem były angaże Tomasza Drwala czy Macieja Jewtuszki w UFC. Wówczas jeszcze każda gala potentata MMA była wielkim wydarzeniem, a znalezienie się na jej rozpisce wyróżnieniem dla zawodników. Ciężko było dostać się do UFC, jak również w niej utrzymać. Obecnie Polaków w UFC jest aż dziesięciu.

Choćby na przykładzie gali w Krakowie czy w Berlinie należy zwrócić uwagę na "rozwodnienie" się produktu, jaki oferuje UFC. W rozpisce pojawiają się zawodnicy, którzy jeszcze kilka lat temu, albo byliby za słabi na występy w organizacji, albo potrzebowaliby jeszcze wielu walk, aby zobaczyć kontrakt. Również najświeższy przykład rywala Daniela Omielańczuka - Chrisa de la Rochy jest przykładem zanikającej już selekcji zawodników. Zawodnik, który w MMA stoczył tylko trzy walki jest zestawiany z wojownikiem, którego doświadczenie jest 7 razy większe.

W samym lipcu UFC zorganizuje aż pięć gal, w tym jedną w Europie. Wyniki oglądalności niektórych imprez nie powalają, a UFC nie wypełnia już po brzegi największych hal. Zarówno w Krakowie i Berlinie na trybunach było jeszcze sporo wolnych miejsc. Czy ilość w przypadku UFC przekłada się na jakość?

Waldemar Ossowski
Obserwuj @PolskieMMA

Czy w UFC ilość gal przekłada się na jakość wydarzeń?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×