Polskie MMA to potęga - wywiad z Piotrem Jeleniewskim o chorobie, "Pudzianie" i UFC w Polsce

Piotr Jeleniewski, trener m.in. Mariusza Pudzianowskiego i Daniela Omielańczuka, w wywiadzie dla SportoweFakty.pl porusza wiele istotnych kwestii. Twierdzi on, że Polska to potęga światowego MMA.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski

Jeleniewski jest głównym trenerem w klubie Ankos Zapasy Warszawa. Obecnie przebywa on w Krakowie, gdzie pojedynek na gali UFC Fight Night stoczy jego podopieczny Daniel Omielańczuk. Po debiutanckim wydarzeniu Ultimate Fighting Championship w Polsce trenera czekają kolejne wyzwania, gdyż już w maju Mariusz Pudzianowski zawalczy podczas KSW 31. 

Waldemar Ossowski: Każda wygrana cieszy, ale ostatnio nie pana zawodnik, a pan sam odniósł najcenniejszy triumf w karierze - pokonał raka. Taki obrót spraw daje panu jeszcze więcej motywacji do działania?

Piotr Jeleniewski: Myślę, że ta choroba zmieniła bardzo wiele również w moim podejściu do życia, generalnie nie tylko w kwestii motywacji. Na pewno inaczej patrzę na życie i ludzi, zmieniła się moja perspektywa. Mówi się, że pacjentem onkologicznym zostaje się do końca życia.
Już 11 kwietnia pański podopieczny Daniel Omielańczuk wystąpi na UFC w Krakowie. Jak jest on przygotowany do tej walki?

- Przygotowany jest, ale to zweryfikuje walka. Daniel bardzo dobrze przepracował przygotowania, których część odbyła się w USA w klubie AKA San Jose, a następnie już na miejscu w Warszawie i Poznaniu. Kontuzja zaleczona, parametry organizmu na zadowalającym poziomie, bardzo dobry okres sparingowy - pozostaje wejść do klatki.

UFC odniesie wraz z pierwszą galą w Polsce sukces? Czy brak transmisji w telewizji jakoś będzie negatywnie działał na odbiór wydarzenia?

- Myślę, że telewizja odgrywa kluczową role. Jeśli nie będzie transmisji, uważam to za błąd.

Po UFC kolejne duże wyzwania, czyli KSW 31. Czy Mariusz Pudzianowski to zawodnik już tej klasy, by nie obawiać się jego walki ze świetnym grapplerem, jakim jest Rolles Gracie?

- Pracujemy z Mariuszem dwa lata i tak naprawdę zawsze mieliśmy wysoko postawioną poprzeczkę, począwszy od walki rewanżowej z Sean'em McCorkle'em, aż po ostatni pojedynek, gdzie również nie dawano nam zbyt wielu szans. Rolles to kolejne wyzwanie i będzie to trudny przeciwnik. Wszystko zweryfikuje klatka.

Ciężki powrót do MMA Macieja Górskiego. Czy "Highlander" ma jeszcze wiarę na zwojowanie czegoś w mieszanych sztukach walki? Jakie plany są wobec tego zawodnika?

- Planujemy kolejne starty. Mimo przegranej Maciek pokazał serce, a pierwsza runda pokazała także, że za sercem idą również umiejętności. Przeciwnik był bardzo mocny i wymagający, szczególnie po tak długiej przerwie. Ale podjęliśmy decyzję, że nie chcemy odbudowywać rekordu. Maciek to ambitny facet i nie boi się wyzwań. Wierzę, że pokaże fanom w klatce jeszcze pasjonujące sportowo widowiska.

Co dalej z Anzorem Azhievem i Arbim Shamaevem? Porażki mocno zahamowały ich kariery?

- W jakimś sensie tak. Ale myślę, że również dały im wiele motywacji i doświadczenia, które zaprocentuje w przyszłych walkach. Przegrana jest częścią sportu. Można przegrać, ale najważniejsze by nie zostać pokonanym.

Ankos Zapasy Warszawa to już jedna z potęg klubowych w Polsce? Świetne zaplecze i zawodnicy mogą już chyba to potwierdzać.

- Polskie MMA to potęga europejska i myślę, że światowa również. To wspaniałe uczucie i wyróżnienie być tego częścią. Jednak do potęg takich jak Berserker's Team, Arrachion Olsztyn czy Ankos Poznań, jeszcze daleka droga

Czy potrafiłby pan wyobrazić sobie życie bez MMA. W 2014 roku były już rozmowy na temat odejścia pańskiej osoby z tego sportu, a teraz?

- Mhm... wtedy były to sprawy zawodowe, później choroba, w czasie której zdarzały się chwile zwątpienia. Teraz to walka o powrót do zdrowia, które pozwoli mi pracować aktywnie jako trener. Myślę, że sporty walki na zawsze zostaną ze mną. Towarzyszyły mi od 12 roku życia, bardzo wiele mi dały w życiu i zawsze będą obecne w nim. Mam nadzieje, że zdrowie i inne uwarunkowania życiowe pozwolą mi aktywnie rozwijać moją pasje i pomagać zawodnikom.

Czy według pana UFC jest w stanie zagrozić w Polsce KSW?

- Nie. Myślę, że siła marki KSW i jej udział w rynku jest bardzo duży. Wszystko zależy od tego, jak do tego rynku podejdzie UFC. Dwie gale rocznie nie zmienią stosunku sił moim zdaniem. Ucieszą z kolei nas fanów i dadzą nowe możliwości dla zawodników.

Kolejny rok i gala KSW na Stadionie Narodowym to według pana realna wersja?

- Fenomen tego sportu i tempo jego rozwoju pozwalają, moim zdaniem, traktować ten pomysł jak najbardziej realnie.

Obserwuj@PolskieMMA

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×