Organizm nie zdążył się zregenerować - rozmowa z Michałem Materlą, mistrzem KSW

Ten pojedynek miał być jednym z najciekawszych na gali KSW 29 6 grudnia w Krakowie. Mistrz federacji w kategorii średniej Michał Materla miał się zmierzyć z legendarnym Melvinem Manhoefem.

 Redakcja
Redakcja

Polak doznał jednak kontuzji stopy i do walki dojdzie na jednej z kolejnych gal KSW. W rozmowie z "Wirtualną Polską" Materla opowiada o tym, jak doszło do urazu i odpowiada na teorie spiskowe z nim związane.

Artur Mazur (sport.wp.pl): Domyślam się, że - delikatnie rzecz ujmując - jesteś niepocieszony z powodu kontuzji.

Michał Materla: Nie będę ukrywał, że jestem wkurzony po tym, co się stało. Po części wszystko było spowodowane faktem, że szykowałem się do kolejnej walki, mając za sobą ledwie zakończony obóz przed pojedynkiem w Szczecinie (na KSW 29 Materla pokonał Jorge Luisa Bezerrę - przyp. red.). Organizm nie zdążył się zregenerować po ciężkich przygotowaniach i od razu wszedłem w ostre treningi.
Jak doszło do urazu?

- Powiem szczerze, że ta stopa już od jakiegoś czasu dawała mi pewne sygnały. Nie był to jednak bardzo uciążliwy ból. Pojawiał się zazwyczaj rano, ale nie dokuczał tak bardzo. Trochę te sygnały zlekceważyłem. Po walce w Szczecinie pojechałem na obóz w góry i zabrałem ze sobą mało odpowiednie obuwie, z niezbyt grubą podeszwą. Sporo po górach chodziliśmy i stan stopy się pogorszył. Nie sądziłem jednak, że jest to tak poważny uraz. Pod koniec obozu jeszcze tę stopę "doprawiłem". Na pierwszym treningu po powrocie do Szczecina coś strzeliło i wtedy zdałem sobie sprawę z faktu, że w Krakowie nie wystąpię. Wielka szkoda.

Jaka jest dokładna diagnoza?

- Złamanie zmęczeniowe.

Kiedy będziesz mógł wrócić do treningów?

- Kontrolny rezonans jest zaplanowany na 15 listopada. Wtedy dowiem się, czy wszystko się zagoiło.

A kiedy kibice obejrzą twoją walkę?

- W tym momencie ciężko cokolwiek na ten temat powiedzieć. Wszystko będzie zależało od wyników badań, o których wspomniałem.

Myślę, że kibice ostrzyli sobie zęby na twój pojedynek z Melvinem Manhoefem. Szkoda, że zostanie on odłożony w czasie. Trzeba przyznać, że 6 grudnia ominie cię wyjątkowa gala.

- Niestety, kontuzje są częścią naszych przygotowań. Ostatnio miałem tego farta, że te poważne mnie omijały. Były tylko jakieś mikrourazy. Niestety, teraz przytrafiła się kontuzja, która eliminuje mnie z walki, ale to po części moja wina. Bardzo żałuję, że w Krakowie nie będę mógł wystąpić. To będzie jedna z największych gal w historii KSW, w takim mieście, hali. Mam nadzieję, że będę jeszcze miał okazję tam wystąpić. Co się odwlecze, to nie uciecze.

W sieci pojawiły się jednak opinie, że twoja kontuzja jest podejrzana. Jak ty podchodzisz do takich sugestii? Czy w ogóle się nimi przejmujesz?

- Śledzę portale internetowe i trafiłem na jakieś sugestie, że moja kontuzja jest wymysłem. Z perspektywy czasu wiem, że takimi wpisami zajmują się zakompleksione osoby, które wszędzie dostrzegają teorie spiskowe. Śmiać mi się chce, jak czytam, że "wszystko jest zrobione po to, żeby bilety na galę się lepiej sprzedawały", że "Materla się przestraszył", że "kontuzja jest udawana, bo Materla ma inny plan". To jest kretyństwo. Brak mi słów...

Rozmawiał Artur Mazur, SPORT.WP.PL

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×