Pavel Svoboda po gali FEN 4: Walka ze Świątkiem była dla mnie zaszczytem

Pavel Svoboda na gali FEN 4 musiał uznać wyższość Tymoteusza Świątka, który wygrał przez duszenie zza pleców. Czech po tym pojedynku wyznał, że walka z Polakiem była dla niego dużym zaszczytem.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski
Dla Svobody był to już drugi występ w Polsce, po tym jak na gali KSW 22 został znokautowany przez Anzora Azhieva. Zawodnik z Ostravy w Sopocie zanotował 4 porażkę w zawodowym rekordzie przy 11 wygranych pojedynkach.
Dla mnie był to wielki zaszczyt mieć szansę walki z tak doświadczonym wojownikiem. Przed pojedynkiem myśleliśmy, że najbardziej niebezpieczne dla nas będą jego potężne ciosy i siła, ze względu na jego budowę ciała. Ciężko było go znokautować, a także zlekceważyłem jego umiejętności parterowe, przez co popełniłem wiele błędów. Największe wrażenie na mnie wywarła jednak jego silna wolna kontynuowania walki i chęć wygranej - wyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Svoboda.
Pavel Svoboda na ważeniu przed galą FEN 4 Pavel Svoboda na ważeniu przed galą FEN 4
Walka wieczoru z udziałem Czecha była bardzo emocjonująca i wydaje się, że na punkty wygrywał ją właśnie Svoboda, głównie dzięki skutecznym obaleniom. 30-latek zapytany o możliwość rewanżu z "Omenem" odparł: - Dla mnie byłoby to wielkim zaszczytem mieć z nim rewanż. Przypuszczam, że wielu ludzi po tej walce może mnie nie doceniać, ale to przez to, że miałem jeszcze wiele rezerwy po tym pojedynku i nie pokazałem wszystkiego.

Jacek Kreft po FEN 4: Skończyłem walkę w dobrym czasie i stylu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×