Wydawało mi się, że to ja wygrałem - rozmowa z Olim Thompsonem, zawodnikiem KSW

Oli Thompson wyrobił sobie markę bardzo solidnego zawodnika wagi ciężkiej, którego nie można lekceważyć. Decyzją sędziów przegrał walkę z Mariuszem Pudzianowskim, ale liczy na rewanż i zwycięstwo.

Arkadiusz Pawłowski
Arkadiusz Pawłowski

Arkadiusz Pawłowski: Jak oceniasz swoją walkę? Zrealizowałeś swoje założenia taktyczne?

Oli Thompson: - Jestem rozczarowany swoją postawą. To nie było to, na co mnie tak naprawdę stać. Zostawiłem decyzję w rękach sędziów, dałem szansę, żeby rozstrzygnięcie było na korzyść Mariusza i tak też się stało.

Czy Mariusz czymś cię zaskoczył, zrobił coś, czego nie przewidywałeś?

- Nie, to nie tak. Udało mu się raz sprowadzić mnie do parteru, to jest jedyna rzecz, która mu wyszła w tej walce. Gratuluję. To obalenie jednak niczego mu nie dało, przez całą walkę zostałem czysto trafiony jeden raz.

Czy uważasz, że decyzja sędziów była słuszna i Mariusz zasłużenie wygrał tę walkę?

- Wydawało mi się, że to ja wygrałem tę walkę. To tak działa, że kiedy jest się przyjezdnym zawodnikiem nie można zostawić jakichkolwiek wątpliwości, trzeba wyraźnie pokonać rywala, a to mi się najwyraźniej nie udało.

Ostatnio da się zauważyć trend, że atleci z innych sportów rozpoczynają kariery MMA. Przykładowo zarówno ty jak i Mariusz byliście wcześniej strongmanami, wielu innych zawodników obrało podobny kierunek. Jakie zalety i jakie wady wiążą się z przejściem do MMA ze świata sportów siłowych?

- Z byciem strongmanem wiąże się dobra etyka pracy. To jest ciężki, ciężki sport. Jeżeli jesteś dobrym siłaczem powinieneś mieć bardzo mocny cios, można też liczyć na dobrą dynamikę i szybkość po drobnej utracie masy. Największą trudnością jest niedoświadczenie i fakt, że trzeba się najczęściej od zera uczyć wielu skomplikowanych technik. Trzeba gonić fighterów, którzy siedzą w temacie już od długiego czasu. Jeśli masz dużą masę ciała trzeba często zejść z wagi, żeby dać sobie nieco więcej paliwa, kondycji i wytrzymałości na dłuższe walki. Jeżeli jesteś po prostu silnym kolesiem, masz siłę, ale jeżeli jesteś prawdziwym sportowcem, to możesz sobie pozwolić na zmianę dyscypliny.

Czy interesuje cię rewanż z Mariuszem Pudzianowskim, czy też masz kogoś innego z KSW na celowniku?

- Zaakceptowałbym rewanż z Mariuszem w tej chwili. To oczywista sprawa. Ale podejmę wyzwanie i będę walczył z każdym innym zawodnikiem, którego wystawi KSW.

Wiele osób twierdzi, że KSW jest jedną z najlepszych federacji w Europie nie tylko ze względu na poziom sportowy, ale też ze względu na oprawę widowiska i sposób w jaki traktowani są zawodnicy. Jak ty czujesz się w KSW?

- Uwielbiam wysoką jakość jaką niesie ze sobą KSW. To naprawdę widać z daleka, wysoki poziom w każdym calu. Jesteśmy tu wszyscy bardzo dobrze traktowani i dlatego występować tutaj to przyjemność. Najlepsze doświadczenia z mojej kariery to te zdobyte w KSW.

Wolisz ring, czy klatkę?

- Nie ma to wielkiego znaczenia. No, może jednak klatkę. Jeśli mam wybierać, to klatka, ale może być też ring.

Czy klatka jest według ciebie lepsza dla samych zawodników, czy też dla widzów żądnych wielkich wrażeń?

- Lubię sytuacje, w których każdy zawodnik startuje z równego pułapu, ma równe szanse. Wtedy można zobaczyć najobiektywniej, kto jest w czym dobry. W ringu walczy się odrobinę inaczej niż w klatce, ale nie jest to dla mnie jakiś wielki problem.

Jakie są twoje cele sportowe? Osiągnąłeś już tak wiele w różnych dyscyplinach.

- Nie wszystko naraz, krok po kroku, pojedynczo. Nie mam konkretnych celów. Chcę po prostu cały czas walczyć. W tej chwili mam już dwie porażki pod rząd, a nienawidzę przegrywać. Chcę szybko wrócić do treningów i bardziej wykorzystać to co wypracuję w walkach. Mój trening jest świetny, ale czasami okazuje się niewystarczający na przeciwnika.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×