Waldemar Wspaniały dla SportoweFakty.pl: Wszyscy mamy "kaca"

Na ćwierćfinale swój udział w igrzyskach olimpijskich zakończyli nasi siatkarze. Zdaniem Waldemara Wspaniałego odpadnięcie w ćwierćfinale jest pokłosiem szczególnie sensacyjnej porażki z Australią.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Polacy byli w środowy wieczór tylko tłem dla fenomenalnie dysponowanych Rosjan. Porażka 0:3 oznacza pożegnanie się z turniejem i wielkie rozczarowanie. Przed rozpoczęciem igrzysk biało-czerwoni byli wręcz skazani na zdobycie medalu. Rzeczywistość brutalnie obdarła ich z marzeń. - Mówiąc kolokwialnie, to mamy wszyscy "kaca". I to począwszy od kibiców, działaczy, a kończąc na samych zawodnikach. Trenerzy również, choć nie są Polakami i piją chyba wino - zaznacza w rozmowie ze SportoweFakty.pl, Waldemar Wspaniały.

- Szczerze powiedziawszy, to nie wiem co powiedzieć. Brak słów. Balon był nadmuchiwany i ja przestrzegałem, by nie dzielić medali jeszcze przed rozpoczęciem turnieju. Tak się niestety stało. Niektórzy dziennikarze pisali nawet, że każdy medal poniżej złota będzie tragedią. Doszliśmy wręcz do jakiegoś szaleństwa medalowego. Zapomniano o tym, że trzeba to wywalczyć na boisku. Boisko zawsze weryfikuje oczekiwania. Mamy teraz duży problem. Przegraliśmy te igrzyska tak naprawdę. Pamiętam ostatnie mecze z igrzysk olimpijskich z Pekinu i Aten. W Pekinie przegraliśmy po pięknej walce z Włochami. Osiem lat temu również po wyrównanej walce ulegliśmy Brazylii. Teraz zostaliśmy "zbici" przez rosyjski zespół. Muszę powiedzieć, że Rosjanie zagrali fenomenalnie. Żeby dotrzymać im kroku trzeba wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Boisko pokazało, że rywale wygrali zasłużenie. Nie było momentu zaczepienia, gdzie można było ich napomknąć. Trzeba się z tym pogodzić, choć problem tkwi gdzie indziej - zaznacza nasz ekspert.

Wspaniały zwraca uwagę, że podczas całego turnieju gra naszego zespołu daleka była od oczekiwań. Już pierwszym symptomem słabszej dyspozycja była porażka z Bułgarią. Nasz ekspert podkreśla, że o tym co zawiodło powinni powiedzieć przede wszystkim trenerzy.

- Oni o tym doskonale wiedzą i muszą o tym powiedzieć, bo to jest ich praca. Myślę, że do takiej wnikliwej analizy prędzej czy później dojdzie. Oni zdają sobie sprawę, czy treningów było zbyt dużo, czy zbyt mało. Trzeba powiedzieć otwarcie, że poza jednym meczem z Włochami nasza reprezentacja grała źle. Patrząc na pięciu graczy, z którymi pracowałem i znam ich doskonale, to było widać u nich bezsilność i bezradność, zwłaszcza w meczach z Bułgarią i Australią. Myślę, że te dwa mecze były kluczem do tego, że nie ma nas w półfinale. To nie była ta reprezentacja, co jeszcze kilka tygodni temu i niech trener wypowie się, dlaczego tak się stało i dlaczego został obrany taki cykl przygotowawczy. Proszę zauważyć, że niektóre zespoły, jak Rosja, czy Włochy, które nie zagrały w finałach Ligi Światowej przygotowywały się w inny sposób. Okazuje się, że one są w czwórce. Również Brazylia, która miała w ciągu zeszłego roku różne problemy wewnątrz zespołu i mówiło się, że to już nie ta Brazylia, nagle jest w czwórce i walczy o medale. Nas tam nie ma, a wygraliśmy cztery medale na ostatnich turniejach. Przegraliśmy w grupie ze słabą Australią i tutaj jest problem - uważa twórca legendarnego Mostostalu Azoty Kędzierzyn-Koźle.

Po klęsce ze Sborną pojawiły się różne głosy. Niektórzy nieudany występ w Londynie zrzucają na karb złego przygotowania fizycznego. Niektórzy eksperci wspominają natomiast o słabej psychice. - Ci eksperci, co mówią, że zespół był przemęczony, czy niedotrenowany to tak naprawdę kłamią. Nie można na podstawie jednego meczu powiedzieć, jak zespół był przygotowany. Sztab szkoleniowy musi zabrać głos w tej sprawie i powiedzieć, dlaczego najważniejsza impreza czterolecia jest do tyłu? Wczoraj już dostawałem pytania, dlaczego najlepszy rozgrywający na świecie przesiedział całe igrzyska na ławce? To są pytania na które musimy znaleźć odpowiedź, a możemy się o tym dowiedzieć tylko i wyłącznie od trenerów - dodaje Wspaniały.

Przed rozpoczęciem olimpijskiego turnieju prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Mirosław Przedpełski podkreślał, że Andrea Anastasi może spać spokojnie i bez względu na wynik w Londynie pozostanie na swoim stanowisku. Wspaniały uważa, że obarczanie winą trenera jest nie na miejscu. - Jestem daleki od takich twierdzeń, że trzeba go zwalniać. Andrea ma ważny kontrakt do mistrzostw, które odbędą się w naszym kraju i najważniejsze, by tam zaprezentować się jak najlepiej. Tu nie chodzi o to, by rzucać gromy na trenera i go zwalniać - podkreśla trener.

Dla biało-czerwonych w dalszym ciągu podczas igrzysk olimpijskich przeszkodą nie do pokonania pozostaje ćwierćfinał. Podobnie było w Pekinie i Atenach, ale wówczas miejsca 5-8 przyjmowano z umiarkowanym zadowoleniem. Teraz wszyscy mówimy o wielkim zawodzie i rozczarowaniu. - Wcale się temu nie dziwie. Ja też jestem bardzo zawiedziony i nie dotarło to jeszcze do mnie, że nie ma nas w półfinale i tym samym nie gramy o medale. Według mnie to nie jest kwestia wczorajszego meczu. Przegraliśmy w sportowej walce na boisku z zespołem, który jest bardzo silny, a w ostatnich latach nie do końca wykorzystywał swój potencjał. Wszystko rozbija się o to, dlaczego zagraliśmy akurat z tą Rosją? A jak nie z Rosją, to z Brazylią. O wszystkim zadecydował mecz z Australią i wcześniejszy z Bułgarią. Normalne jest to, że na takim turnieju może przytrafić się słabszy dzień. Zespół może mieć taki dzień, bo nie jest możliwe grać cały czas na wysokim i równym poziomie. Szacunek dla Australii, bo chłopaki zrobili postęp, ale oni wciąż zajmują odległe miejsce w rankingu. Myślę, że na dziesięć spotkań z nimi przegralibyśmy dokładnie jeden mecz, a pozostałe dziewięć wygralibyśmy. Tylko dlaczego przegraliśmy akurat ten najważniejszy na igrzyskach? - zastanawia się były selekcjoner reprezentacji.

Wspaniały przewiduje, że w półfinałach nie powinno dojść do niespodzianek i walka o najcenniejsze medale rozegra się pomiędzy Rosjanami i Brazylijczykami. - W tej chwili obstawiam finał Rosja-Brazylia. Spotkają się dwie najsilniejsze obecnie reprezentacje. Nie tylko w tym roku, ale i w poprzednich latach oba te zespoły dominują. Jeśli ktoś inny znajdzie się w finale, to będzie moim zdaniem wielka sensacja. A kto wygra? Trudno powiedzieć - kończy Waldemar Wspaniały.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×