Fiodor Dmitriew: Nie mogłem powiedzieć drugi raz "nie"
- Była oferta z mojego kraju, ale oni chcieli jeszcze poczekać, a ja chciałem podpisać już kontrakt. Poza tym... Nie mogłem powiedzieć drugi raz "nie" - mówi Fiodor Dmitriew, nowy gracz Anwilu.
- Była oferta z mojego kraju, ale oni chcieli jeszcze poczekać zanim podejmą ostateczną decyzję. A ja chciałem podpisać już kontrakt. Poza tym... Nie mogłem powiedzieć drugi raz "nie" trenerowi Miliciciowi - z humorem komentuje się rosyjski skrzydłowy.
- To dla mnie bardzo ważne, że trener zabiegał o mnie już rok temu i pomimo tego, że nie udało nam się dojść do porozumienia, teraz nadal widział mnie w swojej drużynie. Tak jak powiedziałem, były inne opcje, ale teraz nie ma już co się nad nimi zastanawiać. Wybrałem Anwil i jestem z tego faktu bardzo zadowolony - dodaje Dmitriew.Pozyskanie 31-letniego Rosjanina może być zaskoczeniem. W końcu silny skrzydłowy grał wcześniej w Polsce w barwach bardziej utytułowanego, bogatszego i wypłacalnego Asseco Prokomu (następnie pod nazwą "Asseco") Gdynia. Tymczasem Anwil od około dwóch lat zmaga się z problemami finansowymi, które rzutują również na wyniki sportowe. W tym na brak awansu do play-off w poprzednim sezonie.
- Wiem o wszystkim - mówi Dmitriew. - Mój dobry kolega, Arek Markiewicz pracował w tym klubie w poprzednim sezonie, więc dobrze znam sytuację. Rozmawiałem z nim przed podpisaniem kontraktu, rozważałem także podpisanie umowy z moim agentem oraz rodziną - dodaje zawodnik. - Nie, nie rozmawiałem z Adamem - odpowiada "Fiedja", gdy pytamy go o Adama Łapetę, byłego koszykarza Anwilu, z którym grał w zeszłym sezonie w Dzukiji Olita.
Poprzedniego lata litewski klub wzmocnił się kilkoma zawodnikami, m.in. Dmitriewem po to, aby wreszcie zagrać w play-off. I cel został osiągnięty. W zeszłym sezonie Dzukija wygrała 21 z 40 meczów (o 10 więcej niż rok wcześniej) i zajęła szóste miejsce po sezonie zasadniczym. 31-letni Rosjanin notował średnio 11 punktów i 3,3 zbiórki w 32 meczach.
We Włocławku trener Milicić liczy na zdobycze na podobnym poziomie i planuje silnemu skrzydłowemu miejsce w pierwszej piątce. O minuty zawodnik powalczy ze swoim równolatkiem, Piotrem Stelmachem. - Znam go, pamiętam z gry w Stelmecie Zielona Góra. Będziemy walczyć o minuty. Ważne jest to, kto gra pod koniec meczu, a nie na początku. Stelmach to doświadczony gość, ale z tego co wiem to cały zespół będzie doświadczony, prawda? - pyta Dmitriew i oczywiście ma rację.
On i Stelmach mają 31 lat, Robert Skibniewski i Grzegorz Kukiełka - 32, a Robert Tomaszek - 34. Tylko trzech zawodników jest przed trzydziestką - Kamil Łączyński, Bartosz Diduszko i Chamberlain Oguchi.
- O, to nie tyle, co ten zespół jest doświadczony. On jest po prostu stary! - śmieje się silny skrzydłowy w swoim stylu, dodając - Ale to dobrze. Trzeba pokazać młodym, że ci starzy też umieją grać w koszykówkę i to całkiem nieźle! Doświadczenie to bardzo ważna sprawa i jeśli popatrzysz w składy naprawdę klasowych zespołów, właśnie ten element często jest kluczowy.
Póki co Dmitriew i Oguchi to jedyni obcokrajowcy w zespole Anwilu. Obecnie klub poszukuje niskiego skrzydłowego i centra.