Euroliga powinna przejść reformę - rozmowa z Piotrem Dunin Suligostowskim, prezesem Wisły Kraków

Sternik małopolskiego klubu czeka na rozpoczęcie przygotowań. Opowiada o zespole, trenerze, ale też rozgrywkach Euroligi, które wywołują częste dyskusje.

Adam Popek
Adam Popek

Skompletowany skład pod względem poziomu umiejętności zawodniczek trochę różni się od poprzednich lat, co każe postrzegać zespół w nowym świetle. Jakim?

Piotr Dunin-Suligostowski: Przy zmniejszonym budżecie zbudowana została drużyna, która jak pan wspomniał jest pozbawiona wielkich nazwisk, gwiazd WNBA typu Jantel Lavender czy Allie Quigley. Na ile poziom sportowy teamu będzie niższy to pokaże dopiero sezon. Często zespoły stworzone nie tylko z topowych postaci, ale dobrze skomponowane i funkcjonujące jako grupa również osiągają zadowalające wyniki.
Będzie czas, żeby koszykarki się poznały.

- Jestem optymistą jeśli chodzi o grę tego kolektywu. Oczywiście można się zastanawiać na ile realne są cele Euroligowe bądź EuroCup'owe, gdzie poprzez nową formułę rozgrywek także można trafić. Pokaże przyszłość. Staraliśmy się zbudować drużynę zrównoważoną, mocną, ambitną, a także prowadzoną przez znakomitego pierwszego trenera.

Co głównie zadecydowało o powrocie Jose Ignacio Hernandeza?

- Wiele przyczyn. Podstawowym argumentem był brak decyzji o kontynuacji współpracy z Wisłą Can Pack Stefana Svitka. Poszukiwaliśmy szkoleniowców, mieliśmy dość długą listę kandydatów. Oparliśmy ją o kryteria fachowości, doświadczenia i nie ukrywając, oczekiwań finansowych. Z finalnej grupy 2-3 osób uznałem, iż najlepszym wyborem będzie Jose Hernandez. Hiszpan świętował w Krakowie wiele sukcesów, wywalczał medale nie tylko klubowe, lecz zarazem na szczeblu reprezentacyjnym. Notabene ostatnio wygrał mistrzostwo Europy z kadrą U-20 swojej ojczyzny. To marka, której nie trzeba reklamować. Z drugiej strony jest emocjonalnie związany z Wisłą. Po odejściu kibicował nam, a teraz radośnie przyjął wiadomość o możliwym powrocie.

Nie da się ukryć, że trudność poza zawieraniem kontraktów stanowiła decyzja o występach w Eurolidze. Czy te rozgrywki podczas najbliższych lat mogą przejść reformę? Coraz częściej porusza się ten temat.

- To ciekawe pytanie. Czy mogą? Przede wszystkim uważam, że powinny. A czy przejdą? Odrębne zagadnienie. Istnieje mocy lobbing bogatych klubów tureckich i rosyjskich, które swoimi budżetami wyraźnie wykraczają ponad resztę stawki. Oni są zainteresowani formułą dwóch grup liczących po osiem zespołów, a więc dużą liczbą meczów. Z kolei dla pozostałych taki system generuje spore koszty logistyczne. Interesy są przeciwstawne.
Piotr Dunin Suligostowski (drugi z prawej) z optymizmem patrzy na najbliższy sezon. Wisła Can Pack znów powalczy o mistrzostwo, a także euroligowe punkty Piotr Dunin Suligostowski (drugi z prawej) z optymizmem patrzy na najbliższy sezon. Wisła Can Pack znów powalczy o mistrzostwo, a także euroligowe punkty
Zawsze trzeba dążyć do kompromisu.

- Mimo starań grupy klubów nie udało się przekonać FibaEurope do zmian. Osobiście byłbym zwolennikiem czterech mniejszych grup, później zaś bardziej rozbudowanej rundy play off i ostatecznej fazy FinalFour lub powrotu do FinalEight. To generowałoby mniejsze koszty. Niemniej jak wspomniałem dla ekip rosyjskich i tureckich te kwoty nie rodzą problemu.

W Tauron Basket Lidze Kobiet natomiast znów zmienił się układ sił. Parę miesięcy temu o złoto Biała Gwiazda rywalizowała z Artego Bydgoszcz. Aktualnie poważnych wzmocnień dokonała Ślęza Wrocław.

- Dziś ta ocena wydaje się bardzo trudna. Nie znamy jeszcze składu wszystkich uczestników. Możemy prognozować na podstawie budżetów jakie według naszej wiedzy w przybliżeniu uzbierały kluby aczkolwiek to nie zawsze trafny sposób. Zdarza się, iż mimo posiadania pokaźnych środków brakuje sukcesów na parkiecie. Jednak sądzę, że o tytuł realnie powalczą na pewno Wisła Can Pack, Artego i faktycznie wśród podium mogą znaleźć się wrocławianki.

Wybiegając nawet parę lat naprzód byłoby dobrym pomysłem powiększenie ekstraklasy?

- Nie, z punktu widzenia tych, co biorą udział w rozgrywkach międzynarodowych powiększanie ligi jest fatalnym rozwiązaniem. To naturalnie zwiększa liczbę pojedynków. Gdy dołożymy zapis o dwóch przerwach dla reprezentacji zmierzamy w kierunku grania co trzy dni przez cały sezon, plus dwie pauzy kiedy nie wiadomo jak prowadzić zespół. Tam gdzie są reprezentantki nagle skład zostanie uszczuplony i pojawią się problemy przy treningu albo rozgrywaniu sparingu. Wielokrotnie mówiłem, że w oparciu o potencjał zawodniczek, które są w Polsce, a które mogłyby prezentować poziom upoważniający do gry w TBLK to w mojej ocenie optymalna liczba drużyn tego szczebla rozgrywek wynosi 10.

Kiedy rozpoczynają się przygotowania?

- Startujemy 17 sierpnia. Jeszcze nie znamy dokładnej daty startu ligi. W wariancie z 14 teamami ruszamy 19 września, przy 12 o tydzień później. Czekamy na ostateczne decyzje, liczę, że PZKosz nie będzie długo zwlekał. Data graniczna dla zgłoszeń upływa 15 lipca. Za około pięć dni chcielibyśmy poznać już kalendarz, choć może okazać się to nierealne. Jeżeli będą tryby odwoławcze lub związek postanowić dać komuś czas na uzupełnienie dokumentacji. Teoretycznie najdalej ogłoszenie „rozkładu jazdy” powinno nastąpić w sierpniu, ale to byłoby zdecydowanie za późno.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×