Marcin Dymała, gracz AZS Koszalin: Nie chcę zmarnować dużej szansy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Marcin Dymała w sezonie 2015/2016 zadebiutuje na parkietach Tauron Basket Ligi. - Wierzę, że będę mocnym punktem drużyny z Koszalina - mówi nam 24-latek.

W tym artykule dowiesz się o:

Marcin Dymała spędził trzy lata w I lidze i systematycznie pracował na status solidnego, wszechstronnego zawodnika. Pierwsze koszykarskie kroki stawiał w Ostrowie Wielkopolskim, reprezentując żółto-niebieskie barwy Stali. Latem 2014 roku opuścił rodzinne strony i po raz pierwszy trafił na rynek wolnych agentów. Grał w Bydgoszczy i Tychach, gdzie szybko musiał się odnaleźć w zupełnie nowych realiach i wziąć na swoje barki większą odpowiedzialność. Ostatecznie rozegrał rekordowy sezon pod względem indywidualnych statystyk i przez większość czasu był nawet najlepszym strzelcem rozgrywek, co wzbudziło zainteresowanie wielu klubów. [ad=rectangle] 24-letniemu ostrowianinowi kontrakt postanowił zaproponować AZS Koszalin. - Od najmłodszych lat chciałem występować na parkietach ekstraklasy. To był cel, który mi przyświecał, motywował do ciężkiej pracy. Dostałem szansę od sterników drużyny z Koszalina i nie chcę jej zmarnować. Wierzę, że będę mocnym punktem Akademików - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marcin Dymała.

Jak wyglądają najbliższe plany nowego zawodnika Davida Dedka? - Od połowy kwietnia rozpocząłem już indywidualne przygotowania. Teraz w planach mam krótkie wakacje, a następnie wyjazd na serię treningów Get Better - opowiada Dymała. - Z niecierpliwością czekam na nadchodzący sezon. Dużo pozytywnej energii dodaje mi fakt, że wreszcie będę się mógł sprawdzić w rywalizacji z najlepszymi zawodnikami - mówi combo-guard.

Po zakończeniu kampanii 2014/2015, kibice zaczęli spekulować na temat powrotu wychowanka do drużyny BM Slam Stali. - Nikt z klubu nie kontaktował ani ze mną, ani moim agentem. Nie było takiego tematu i żadne kroki nie zostały poczynione, bym wrócił do Ostrowa - wyjaśnia Marcin Dymała, który grając dla Astorii notował średnio na mecz 17,4 punktu, 6,4 zbiórki i 4,2 asysty w 33 minuty.

Przed Marcinem Dymałą duże wyzwanie
Przed Marcinem Dymałą duże wyzwanie

Co o swoich przenosinach do Koszalina mówi sam zainteresowany? - Słyszałem same pochlebne słowa na temat trenera Dedka. Dobrze znam się z asystentem pierwszego szkoleniowca, Kamilem Sadowskim. Graliśmy razem na szczeblu juniorskim. O przygotowanie fizyczne w Koszalinie dba świetny fachowiec, Artur Pacek. Poznałem go już na obozie Get Better i wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jeżeli chodzi o przygotowanie motoryczne, ciężko znaleźć lepszego specjalistę od jego osoby. Cieszę się, że będę mógł być częścią tak profesjonalnie ułożonej pod każdym względem drużyny - mówi 24-latek. - Uważam, że to najbardziej odpowiedni moment, żeby spróbować swoich sił w ekstraklasie - kończy Marcin Dymała.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Marcin Dymała będzie wzmocnieniem Akademików?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (7)
remixxxxx2111
3.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żadnego waltona w koszalinie slaby jest jak go kupia to koszalin nie ma po co grać naprawdę ten grasz slaby jest jak wydaje koszalin mniej na Polaków niech kupia dwóch mocnych obcokrajowców a Czytaj całość
avatar
Marcin Jasik
2.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powodzenia Dymek :-)  
avatar
Zatrab
2.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
u Jakóbczyka zabrakło warunków fizycznych... w obronie całkowicie odstawał, w ataku też łatwo dawał sobie odbierać piłkę, ale miał pewne przebłyski. Może gdyby dostał więcej zaufania od trenera Czytaj całość
airball
2.07.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kibice nie chcą Waltona w AZS, oczekują gracza pełnowartościowego, jak np. Sek Henry. Wiadomo, że AJ nie rzuca za 3, a z półdychy też szału nie robi. Ale kto wie co wymyśli Dedek z Kwiatkiem, m Czytaj całość
Gabriel G
2.07.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dymała ma o sobie wysokie mniemanie. Za wysokie jak na moje oko. Ale paradoksalnie może mu to pomóc bo pewna doza bezczelności osłabia tremę. Casus Jakóbczyka rzeczywiście jest dziwny. Pewnie z Czytaj całość