Ja byłem od rzucania, a nie od podawania - I część rozmowy z Karolem Gruszeckim, graczem Energi Czarnych Słupsk

- Statystycznie ten sezon wyglądał naprawdę nieźle. Cieszę się niezmiernie z tego, że zdobyliśmy brąz - mówi nam Karol Gruszecki, który został w poniedziałek powołany do reprezentacji Polski.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Karol Wasiek: Lubisz LeBrona Jamesa bądź Jamesa Hardena?

Karol Gruszecki: Lubię ich obu. A dlaczego pytasz?

Pytam, bo oglądając mecz numer trzy w serii, miałem wrażenie, że próbujesz ich naśladować. Bardzo często decydowałeś się na indywidualne zagrania. To była zaplanowana strategia, czy nieco wyłamałeś się z założeń przedmeczowych?

- Nie wyłamywałem się z systemu. Trener mówił przed meczem do mnie, abym był agresywny i podejmował odważne decyzje. Nie ma co ukrywać, że w naszej taktyce było dość mało akcji dla zawodnika z pozycji numer trzy. Czasami podejmowałem indywidualne akcje, bo wierzyłem, że przyniosą one korzyść dla zespołu. Można powiedzieć, że czasami "piłowałem" pod siebie.

Koledzy nie mieli pretensji? Wydaje się, że w niektórych momentach mogłeś im tę piłkę podać.

- Zgadza się, ale ja nie jestem rozgrywającym. Jestem graczem, który lepiej zdobywa punkty niż podaje. W niektórych sytuacjach, kiedy wyprowadzam kontrę, to raczej myślę o tym, żeby uzyskać punkty niż kreować innych zawodników. W drugiej połowie sytuacja się nieco zmieniła, bo podałem im na wolną pozycję. Warto jednak pamiętać, że nie takie miałem zadania w tym zespole. Od kreowania pozycji był Jerel Blassingame.

Czy te indywidualne akcje nie wynikały poniekąd z obrony Rosy, która chyba nie do końca potrafiła znaleźć sposobu na twoje penetracje?

- Myślę, że obrona Rosa była na te penetracje przygotowana, ale ja po prostu bardzo chciałem wygrać ten mecz. Postanowiłem być znacznie bardziej agresywny. Uważałem, że taka gra pomoże nam w odniesieniu zwycięstwa. Tak się mecz ułożył, że wymuszałem sporo przewinień i stawałem na linii rzutów osobistych. Te rzuty wpadały, z czym miałem problemy w poprzednich spotkaniach.
Karol Gruszecki w ostatnim meczu sezonu zdobył 26 punktów Karol Gruszecki w ostatnim meczu sezonu zdobył 26 punktów
Już w samej pierwszej połowie wykonałeś 10 rzutów wolnych, co nie zdarza się zbyt często...

- To prawda. Sam nie przypominam sobie, kiedy taka sytuacja miała miejsce w przeszłości (śmiech). Wynikało to też z tego, że Rosa bardzo agresywnie wyszła na nasz zespół. Popełniali sporo przewinień i szybko przekraczali limit fauli. Cieszę się, że graliśmy w ten sposób, a nie nastawialiśmy się tylko na rzuty trzypunktowe. Potrafiliśmy wykorzystać to, że Rosa nas faulowała.

Wygraliście 74:70, ale prawda jest taka, że to Rosa przez większość meczu prowadziła i była bliżej medalu. Co zadecydowało o waszym zwycięstwie?

- Przez trzy i pół kwarty to Rosa kontrolowała ten mecz i wydawało się, że to radomianie zgarną brąz. W pewnym momencie mieli nawet przewagę ośmiu punktów i nie ukrywam, że to słabo wyglądało z naszej strony. Jednak po raz kolejny pokazaliśmy charakter. Nie poddaliśmy się i na szczęście udało się wygrać.

Jarosław Mokros: Nie miałem chwili zwątpienia w ten zespół w trakcie sezonu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×