Jerel Blassingame: Uprawiam trash-talking ze wszystkimi zawodnikami

W niedzielne popołudnie zawodnicy Rosy starali się sprowokować rozgrywającego Energi Czarnych. Ten nie tylko wytrzymał presję rywali, ale okazał się również jednym z głównych autorów zwycięstwa.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Zawodnicy Energi Czarnych wyciągnęli wnioski z porażki w pierwszym meczu o brązowe medale Tauron Basket Ligi i w Radomiu spisali się już lepiej. Choć po początkowych dziesięciu minutach ich sytuacja nie była najlepsza - przegrywali 14:30 - to w drugiej kwarcie zanotowali imponujące serie punktowe, wskutek czego nie tylko odrobili straty, ale wyszli nawet na minimalne prowadzenie (47:46).
Druga część okazała się bardzo ważna dla końcowego rezultatu. Z takim stwierdzeniem zgodził się Jerel Blassingame. - Zanotowaliśmy wtedy świetną serię. Rozpoczęliśmy tę część z dużą energią, trafiliśmy wiele ważnych rzutów na samym jej początku - podkreślił rozgrywający.Co w tak krótkim czasie zmieniło się w grze słupszczan? - Byliśmy bardziej odpowiedzialni za swoje zagrania niż w pierwszych dziesięciu minutach. To był mecz serii punktowych, bardzo ofensywny - odpowiedział doświadczony koszykarz. - Powinniśmy zagrać jednak równiej przez całe spotkanie - dodał po chwili.
Zawodnicy Rosy po raz kolejny nie mogli znaleźć recepty na filigranowego rozgrywającego Zawodnicy Rosy po raz kolejny nie mogli znaleźć recepty na filigranowego rozgrywającego
Kapitalnie w drugiej połowie spisał się Mantas Cesnauskis, który zanotował wówczas większość swojej zdobyczy. Trafił wiele niezwykle istotnych rzutów, ostatecznie zapisując na swoim koncie 19 "oczek" w trakcie 24 minut spędzonych na parkiecie (skuteczność 7/10 z gry, w tym 5/8 z dystansu). - To gracz dużego formatu, bardzo doświadczony. Nie boi się podjąć ważnych decyzji w kluczowych, trudnych momentach. Zawsze bardzo dobrze jest mieć takiego zawodnika w swojej drużynie. Nigdy w niego nie zwątpiłem - zaznaczył Amerykanin. 33-latek również był jednym z głównych autorów zwycięstwa Czarnych Panter. Na boisku przebywał nieco ponad 36 minut, w trakcie których uzbierał 14 punktów, zebrał dwie piłki i miał siedem asyst.

Doskonale znany w Polsce zawodnik nie omieszkał porozmawiać z przeciwnikami w trakcie rozgrywania akcji. - To jest dla mnie nieodzowna część basketu. Wielu ludzi robi z tego duży problem. Prawda jest jednak taka, że w każdym meczu zawodnicy ze sobą rozmawiają, starając się wybić rywala z rytmu, sprowokować go - zwrócił uwagę. - Trzeba na swój sposób czerpać z tego przyjemność i bawić się tym, ale oczywiście szanować się nawzajem i nie przekraczać pewnych granic. Rozmawiam ze wszystkimi - skomentował, zapytany o koszykarza Rosy, z którym dyskutuje najczęściej.

Rywalizacja o trzecie miejsce przenosi się do Słupska. Jak powinni zagrać gospodarze tego starcia, aby cieszyć się z trzeciego w historii medalu? - Trzeba po prostu wygrać to spotkanie, nieważne w jakim stylu. Musimy zrobić wszystko, aby medale zostały w Słupsku. Jeżeli zakończymy sezon na czwartym miejscu, wielu ludzi będzie niepocieszonych. Jeżeli jednak zdobędziemy trzecią lokatę, opinie na temat naszego wyniku będą zupełnie inne - zakończył Blassingame.

System powtórek się sprawdza? "Dobrze, że sędziowie mogą z tego skorzystać"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×